Afera Art-B: Gąsiorowski umorzony. "Chciałem udowonić, że jestem niewinny"

Dzisiaj kaliski sąd umorzył sprawę Andrzeja Gąsiorowskiego. Taki wynik procesu jest związany z nowelizacji kodeksu karnego z 20 lutego 2015 r., która wprowadza zmianę między innymi art. 102 kodeksu karnego. Z dniem 1 lipca z art. 102 k.k. został usunięty 10-letni okres przedłużający przedawnienie karalności, a w jego miejsce wchodzi jednolity dla wszystkich rodzajów przestępstw 5-letni okres. Skorzystają na tym m.in. odpowiedzialni za oszustwa bankowe.

Dzisiaj sędzia prowadzący sprawę w Kaliszu musiał ją umorzyć.

Wobec tej nowelizacji, w przypadku czynu zarzucanego oskarżonemu okres przedawnienia, który do 1 lipca 2015 roku wynosił 25 lat uległ skróceniu do 20 lat. W związku z tym sąd kierując się brzmieniem przepisów kodeksu karnego po nowelizacji uznał, iż w niniejszej sprawie zachodzi jedna przesłanka procesowa, dlatego skierował sprawę na posiedznie w przedmiocie umorzenia postępowania z uwagi na przedawnienie – mówił sędzia Marek Bajger.

Prokurator również wniósł o umorzenie postępowania ze względu na nowelizację.

Przedmiotowo przestępstwo przedawniało się w sierpniu 2016 roku. W związku z tym, że został skrócony okres przedawnienia konieczne jest umorzenie tego postępowania – powiedział prokurator Mirosław Augustyniak.

Postanowienie sądu nie jest prawomocne.

Powinienem być dzisiaj zadowolony, że sprawą tak się skończyła, ale czuję niedosyt, dlatego, że ta sprawa procesowa powinna rozpocząć się co najmiej 10 lat temu i chciałem udowonić, że jestem niewinny. Nie na zasadzie, że jest przedawienie tylko uniewinnienie. Zostałem tej szansy pozbawiony, wprawdzie z korzyścią na moją stronę, ale wolałbym, żeby to się skończyło inaczej – powiedział portalowi Calisia.pl Andrzej Gąsiorowski. W dodatkowej sprawie, którą prowadziłem przeciwko likwidatorowi Art- B on sam zeznał, że środki, które rzekomo wyprowadziłem, wróciły do firmy w postaci spłaty za akcje firmy Pas. W związku z tym byłoby to bardzo proste do udowodnienia, że te środki nie zostały zagrabione. I żałuję, że nie będę mógł zrobić tego w procesie tylko w jakiś inny sposób.

Gąsiorowski uważa, że stał się ofiarą polskiego wymiaru sprawiedliwości.

Zgodnie z faktami, które są już znane, były premier Bielecki sam stwierdził, że najpierw uruchomił procedury śledcze w postaci służb, a później prawne. Nie uważam, że to jest normalny tryb postępowania prawnego w takim kraju jak Polska.

Współtwórca Art-B zdradził, że myśli o założeniu fundacji na rzecz obrony ofiar polskiego wymiaru sprawiedliwości. Być może to będzie forum, żeby pewnym sprawom “postawić kropkę nad i” – powiedział dzisiaj jeszcze przed oficjalnym ogłoszeniem decyzji sądu.

Przypomnijmy. Spółka ART-B (Andrzeja Gąsiorowskiego i Bogusława Bagsika) wykorzystała niewydolności polskiego systemu bankowego, który pozwalał na kilkakrotnie pobieranie oprocentowania od tych samych lokat. Mężczyźni zarobili łącznie 424 mln zł.

Kiedy sprawa wybuchła w 1991 roku, mężczyźni tuż przed aresztowaniem zbiegli z Polski do Izraela. Bagsika zatrzymano w 1994 r., po czym został skazany na 9 lat więzienia, za oszustwo i działanie na szkodę Art-B. Gąsiorowskiemu, który wrócił w 2014 roku warszawska prokuratura postawiła zarzut przywłaszczenia mienia spółki w kwocie 71,7 mln zł, za co grozi mu do dziesięciu lat więzienia. Śledztwo zostało zamknięte.

W listopadzie warszawska prokuratura okręgowa przekazała sądowi okręgowemu w Kaliszu dalsze postępowanie w sprawie głośnej afery spółki Art-B. Powodem miało być przeciążenie sprawami sądu w Warszawie.

Na biurko sędziego w Kaliszu, który przejął sprawę w listopadzie trafiło 62 tysiące stron oskarżenia.