Byliśmy w Heliosie na Kingsmen - Złoty Krąg

2017-10-03 16:35:00 D & P

Tym razem wybraliśmy się do Heliosa na dość zwariowany film. Cały wieczór upłynął pod znakiem żartów i śmiechu, więc film wpasował się dobrze w klimat.

Dorota:

Paweł się zawsze wygłupia. Jak na przykład, kiedy obsługa Heliosa pokazuje ekran żeby wybrać miejsce na seansie, on zawsze udaje że myśli, że to jest ekran dotykowy. Czasami ten nastrój do wygłupów znajduje odbicie w fabule filmu, tak jak to miało miejsce ostatnio na „Kingsmen – Złoty Krag”. Ten film to jeden wielki wygłup. Zabawa która nie ma kompletnie żadnego sensu, ale za to skutecznie odmóżdża. Nie uwierzycie, ale wychodząc z kina oboje się śmialiśmy. Już po seansie. W zasadzie śmialiśmy się z tego, jak bardzo bez sensu był ten film.

Ale jednak po coś angażuje się czołowych aktorów ( Colin Firth, Jeff Bridges ) do drugiej części Kingsmen.
Generalnie zwariowany scenariusz opowiada o globalnej próbie zatrucia wszystkich nadużywających substancje psychoaktywne. Pierwszym objawem było pojawienie się niebieskich żył. Kątem oka zauważyłam, że Paweł niby dyskretnie próbował obejrzeć sobie rękę, co oczywiście było prowokacją i kontynuacją wygłupów.

Powiem krótko: jeśli chcecie zobaczyć jak słabym aktorem jest Elton John i spędzić półtorej godziny oglądania kolorowych fajerwerków pomiędzy alpejskimi szczytami, w dżunglach Kambodży, na londyńskich ulicach i stepach Kentucky – proszę bardzo.

Spora część filmu poświęcona jest alkoholom. Nie wiem jaka logika umieściła butelkę whiskey z Kentucky w londyńskim sklepie z winami, nie wiem czemu agenci amerykańskich służb mają pseudonimy takie jak Tequila i Whisky. Wiem jedno – ten film śmieszy jako całość i robi to dość skutecznie. Aha, i nie trzeba oglądać pierwszej części, żeby mieć zabawę na drugiej.

Paweł:

Dorota większość czasu siedziała nieco obrażona, jak szwedzka księżniczka, słuchając przekleństw głównego bohatera, czyli agenta tajnych służb z siedzibą na Saville Row w Londynie. Do przekleństw przyzwyczajają nas skutecznie polskie filmy, wiec mnie to nie rusza.
Film powstał na bazie komiksu i jest kontynuacją swojej pierwszej części. Jak każdy sequel, film musi poradzić sobie z kontynuacją pomysłów z poprzedniego ale musze przyznać, ze robi to z gracją. Ładunek emocjonalny jest nieco niższy, ale wciąż można się pośmiać.
Wyobrażam sobie jaką zabawę mają ludzie wymyślający to nieprawdopodobne nagromadzenie i pomieszanie estetyk. Ale w sumie daje to niezły koktail wizualny. Raz mamy klimat lat 50 w USA przeniesiony w realia dżungli w Azji, raz świat wyższych sfer dworu skandynawskiego. Czyli totalna mieszanka.

Eggsy, główny bohater jest moim zdaniem pozbawiony osobowości, ale otaczające go postacie Juliane Moore, Colin Firth czy Jeff Bridges są bardzo wyraziste. Chłopakowi udało się zaistnieć przy sławach, co tu dużo mówić.

W każdym razie polecam, bo jest to jeden wielki żart, kolorowy i pozbawiony ambicji. Wyszliśmy z kina z uśmiechem i potem już przy stoliku kinowej kawiarni musieliśmy ochłonąć nad porcja lodów.

Reżyseria: Matthew Vaughn
Scenariusz: Matthew Vaughn, Jane Goldman
Obsada Taron Egerton, Channing Tatum, Jeff Bridges

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować