Ja tylko zaparkuję Państwu na głowie

2017-06-20 12:34:00 Arkadiusz Pacholski

Jak wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego, opublikowanych w Statystycznym Vademecum Samorządowca 2016, liczba zarejestrowanych w Kaliszu aut osobowych znowu wzrosła. W dniu 31 grudnia 2014 roku było ich 556 na 1000 mieszkańców, w dniu 31 grudnia 2015 roku – już 579 na 1000 mieszkańców.

fot. Arkadiusz Pacholski
fot. Arkadiusz Pacholski

Kalisz „obronił” zatem pod tym względem swoją niechlubną ósmą pozycję wśród 67 polskich miast na prawach powiatu. Pobił nie tylko inne miasta podobnej wielkości, takie jak Zielona Góra (470 aut osobowych zarejestrowanych na 1000 mieszkańców) czy Legnica (473), ale i niektóre miasta metropolitarne, jak Gdynia (542), Gdańsk (552) czy Kraków (557). Wiedziemy prym pośród byłych miast wojewódzkich.

Należy z całą mocą podkreślić, że te 579 zarejestrowanych aut na 1000 mieszkańców to wschodnioeuropejska, a zwłaszcza polska specyfika – specyfika kraju opóźnionego, nie potrafiącego w racjonalny sposób korzystać z niewątpliwie ważnego i potrzebnego wynalazku, jakim jest samochód.

W żadnym nowoczesnym mieście Zachodu nie znajdziemy tak wielkiej liczby samochodów. W Berlinie, stolicy największego i najbogatszego kraju Europy, jest trochę ponad 300 zarejestrowanych aut na 1000 mieszkańców. W Paryżu, jednym z najbardziej usamochodowionych miast na świecie, jest ich około 460 na 1000 mieszkańców – ale też władze stolicy Francji rozpoczęły już zdecydowaną walkę z monokulturą samochodową, której celem jest… zmniejszenie liczby prywatnych samochodów osobowych o połowę!

Najlepiej pod tym względem wygląda sytuacja w Holandii i Danii, gdzie zdecydowana walka z indywidualnym transportem motorowym zaczęła się w latach siedemdziesiątych. W roku 2014 liczba aut osobowych 1000 mieszkańców w Amsterdamie wynosiła 247, a w Kopenhadze – 241. Jak dowodzi przykład tychże miast, a także pozostałych miast holenderskich i duńskich, jest to maksymalna liczba aut, jaką miasto jest w stanie strawić bez znacznego uszczerbku dla normalnego i zdrowego życia zamieszkującej je społeczności.

Porównanie danych GUS z 2015, 2014 i 2013 roku dowodzi, niestety, że w naszym mieście zwiększyła się nie tylko liczba aut osobowych zarejestrowanych na 1000 mieszkańców, ale również tempo, w jakim ich liczba rośnie. Między rokiem 2013 a 2014 współczynnik ten wzrósł o 18 aut, za to między rokiem 2014 a 2015 – już o 23 auta.

Zwracam ponownie uwagę na fakt, że przedstawione tu dane (579 zarejestrowanych aut osobowych na 1000 mieszkańców) dotyczą stanu z dnia 31 grudnia 2015 roku, czyli sprzed półtora roku. Dzisiaj, czyli w czerwcu 2017 roku, aut zarejestrowanych w Kaliszu jest już znacznie więcej. Pamiętajmy, że w roku 2016 sprowadzono do Polski rekordową liczbę aut używanych – około miliona. Można uznać za pewne, że w tej chwili mamy w Kaliszu już ponad 600 zarejestrowanych aut osobowych na 1000 mieszkańców.

Co oznacza ten przyrost? Zwiększenie już i tak wielkich kłopotów z pomieszczeniem wszystkich tych pojazdów. Auto osobowe jest najbardziej niewydolnym środkiem transportu. Nie dość, że choć posiada na ogół pięć miejsc, przewozi się nim średnio zaledwie 1,4 osoby, to na dodatek jest to najbardziej przestrzeniożerny ze wszystkich pojazdów służących do przewozów pasażerskich.

Jak wyliczyli już przeszło dwadzieścia pięć lat temu holenderscy specjaliści, minimalna przestrzeń, jakiej wymaga przewożenie jednego pasażera autem osobowym, wynosi 50 metrów kwadratowych. W przypadku jednego pasażera przewożonego autobusem miejskim wynosi ona 2,75 metra kwadratowego, rowerzysty – 6,5 metra, a pieszego – 0,75 metra.

Auto osobowe jest też najbardziej zaborcze, kiedy stoi (a stoi – i na tym polega sedno problemu – przez większą część doby). Tymczasem autobus miejski, choć może przewozić aż 50 pasażerów, w ogóle nie potrzebuje miejsc postojowych na ulicy – zatrzymuje się na chwilę na przystanku i jedzie dalej. Co do rowerów, to na miejscu postojowym o minimalnych wymiarach wymaganych przez rozporządzenie można ich zaparkować 8, a w przypadku stojaka piętrowego – 16.

Wystarczy wyjść na pierwszą lepszą ulicę Kalisza, aby ujrzeć co z tego wynika. Posiadane przez mieszkańców auta osobowe najzwyczajniej w świecie od dawna się na niej nie mieszczą.

Ulice zastawione przez setki pojazdów, chodniki maksymalnie pozwężane, a trawniki zlikwidowane w celu stworzenia miejsc postojowych, parkowanie w poprzek chodnika (także tam, gdzie znaki tego zabraniają) – to kaliski standard, pieczołowicie wypracowany w ciągu ostatniego ćwierćwiecza przez naszych polityków samorządowych do spółki z drogowcami. Po prostu już dawno temu skończyła się przestrzeń potrzebna do magazynowania aut w sposób cywilizowany.

Coraz szybsze tempo zwiększania się liczby aut osobowych oznacza, że ulice Kalisza – co doprawdy trudno sobie wyobrazić – staną się jeszcze bardziej niegościnne dla pieszych, zwłaszcza dla dzieci i osób starszych, a także dla coraz liczniejszych rowerzystów. Liczba osób zabitych na ulicach nie ulegnie zmniejszeniu. Krajobrazy miejskie ulegną jeszcze większemu oszpeceniu, a w powietrzu znajdzie się jeszcze więcej trującego nas i nasze dzieci spalinowego smogu.

Zaprezentowane tu dane powinny postawić na baczność władze Kalisza i zmobilizować je do podjęcia jak najszybciej zdecydowanych kroków prowadzących na początek do zahamowania dalszego wzrostu liczby aut w naszym mieście. Wbrew temu, co często one twierdzą (po części z głębokiej niewiedzy dotyczącej mechanizmów kierujących transportowymi nawykami mieszkańców, a po części aby usprawiedliwić swoją bezczynność), monokultura samochodowa, podobnie jak i smog, nie jest wcale żywiołem, epidemią, dopustem bożym, lecz zjawiskiem czysto społecznym. To ludzie ją stworzyli i to ludzie mogą z nią skończyć.

Narzędzia ograniczania tej monokultury są znane, proste i – jak pokazuje przykład miast zachodnich, nie tylko duńskich i holenderskich, które po nie sięgnęły – bardzo skuteczne. To likwidowanie miejsc postojowych, wysokie opłaty za parkowanie, rozciąganie strefy płatnego parkowania aż po objęcie nią jak najszybciej całego miasta, zamiana dróg dwupasmowych na jednopasmowe, ograniczanie prędkości do 30 km/h i tym podobne. Środki te przynoszą rewelacyjne rezultaty na całym świecie, poskutkują również w Kaliszu. Trzeba tylko wreszcie po nie sięgnąć.

W przeciwnym razie za rok będziemy mieć już 625 zarejestrowanych aut na 1000 mieszkańców, a za dwa lata – 650. Czy władzom Kalisza aby na pewno o to chodzi?

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować