Jakie warunki panują dziś w schronisku dla bezdomnych zwierząt? "Nie mam zastrzeżeń wobec kierownika"

2018-04-26 09:10:00 BK

Miasto oraz przedstawiciele schroniska wyjaśnili sytuację panującą obecnie w kaliskiej placówce pomagającej bezdomnym zwierzętom. Pokazali jak zmieniły się warunki i jakie inwestycje zostały przeprowadzone od stycznia 2016 roku, od kiedy schroniskiem zarządza Urząd Miasta.

fot. Schronisko dla bezdomnych zwierząt
fot. Schronisko dla bezdomnych zwierząt

- W 2016 roku wydaliśmy na schronisko 442 tys. zł a dodatkowo na zakupy inwestycyjne 230 tys. zł. W 2017 roku zaplanowaliśmy ponad 460 tys. zł i zakupiono dodatkowo kontener biurowy za 100 tys. zł. Na rok 2018 również zaplanowane jest 460 tys. zł – mówi wiceprezydent Barbara Gmerek.

W 2017 roku do schroniska trafiło 510 psów i 146 kotów. Zaadoptowano 502 psy i 120 kotów. Obecnie schronisko zatrudnia 12 osób – pracowników fizycznych i 3 osoby biurowe. Umowy podpisane są z ponad 40 wolontariuszami, z których kilkunastu regularnie pomaga w schronisku.

- Nie mam zastrzeżeń co do pracy Pana kierownika. Uważam, że każdą instytucją powinien zarządzać jeden człowiek i tym człowiekiem, zarówno w moim przekonaniu jak i Pana prezydenta jest Pan Adam Wyszatycki – mówi wiceprezydent.

Kierownik kaliskiego schroniska, Adam Wyszatycki przedstawił zmiany jakie zaszły w placówce i jaki był jej stan, przed przejęciem przez Miasto, a jak wygląda teraz.

- W 2016 roku wszystkie budy na terenie schroniska były budami nieocieplonymi, w złym stanie technicznym. Zostały one wymienione w ciągu dwóch lat. Za 50 tys. zł zakupiliśmy budy ocieplone. W 2017 roku dokupiliśmy kolejne budy do innego sektora – wyjaśnia Adam Wyszatycki.

Zlikwidowano tzw. domki góralskie ‒ kojce nieprzystosowane do całorocznego przetrzymywania w nich zwierząt. Boksy te były spróchniałe, z licznymi ubytkami, o konstrukcji zagrażającej zdrowiu przebywających w nich psów. W 2017 roku wymienione zostały boksy. W starych boksach przeciekały dachy, a posadzka nosiła ślady aktywności gryzoni. Kwarantanna służąca do izolacji zwierząt przez pierwsze 14 dni była terenem otwartym. Boksy nie były przedzielone murowanymi przegrodami, a ich stan techniczny był bardzo zły. Kwarantannę wyremontowano i ogrodzono.

Gruntowny remont przeszedł również wybieg dla szczeniąt w 2016 roku. Wylano i wypoziomowano posadzkę, ogrodzono wybieg panelami ogrodzeniowymi, podniesiono konstrukcję zadaszenia i położono nowy dach. Konieczne było również plantowanie i oczyszczanie terenu za schroniskiem, który pełnił funkcję wysypiska nieczystości, a wcześniej śmieci. Obecnie teren jest ogrodzony. - Poprzedni administrator schroniska mając problemy finansowe, kiedy nie mógł zapewnić odbioru śmieci, wyrzucał wszystko za ogrodzenie – mówił Adam Wyszatycki. Dzięki temu powstała działka wielkości 1100 m2, na której może powstać m. in. szpitalik dla zwierząt.

W 2015 roku w związku z licznymi nieprawidłowościami przeprowadzonych było w schronisku 12 kontroli – 4 kompleksowe oraz 8 doraźnych. - W wyniku ciągłej rotacji na stanowiskach kierownika i niestosowania się do zaleceń powiatowego lekarza, sytuacja była coraz bardziej napięta i podjęliśmy decyzję o zwiększonych kontrolach – mówi Powiatowy Lekarz Weterynarii, dr Kokot-Ciszewska. - W 2015 roku nagminnie walały się hałdy śmieci. W boksach znajdowały się elementy, które zagrażały zdrowiu i życiu zwierząt. Brak podstawowej umowy z lekarze weterynarii na świadczenie usług lekarsko-weterynaryjnych, brak umów z wolontariuszami, generalny nieporządek w pomieszczeniach i psy znajdujące się poza boksami – wymienia dr Kokot-Ciszewska.

Ustalona została niedostateczna ilość miejsc szpitalnych. Do organów ścigania została skierowana sprawa przetrzymywania produktów leczniczych weterynaryjnych na terenie schroniska, bez wiedzy lekarza weterynarii i kierownictwa. Brakowało dokumentacji lekarsko-weterynaryjnej, szczepień psów, a także nie było odpowiedniego pojazdu do transportu psów, które przewożone były w bagażniku.

W 2016 roku odbyły się trzy kontrole a rok później dwie. Zastrzeżenia pojawiły się wobec uszkodzonych domków góralskich, które zostały już wymienione na boksy. Mankamentem jest również to, że schroniska nie jest skanalizowane w całości i np. szpitalik dla zwierząt nie ma dostępu do wody ani odpływu. Konieczne jest pilnowanie harmonogramu deratyzacji i usuwanie gryzoni.

Kierownik Adam Wyszatycki odniósł się również do konfliktu jaki powstał między nim a wolontariuszami.

- Jest to konflikt nie tyle personalny, co kompetencyjny. Wchodzenie w rolę kierownika schroniska czy odpowiedzialność za pewne decyzje. Jeżeli ktoś stoi obok mnie i mówi mi co mam robić, jak robić, gdzie i z kim a później ocenia, a następnie przychodzi kolejna osoba, która ma inną koncepcję – nie ma to sensu. Dlatego jest regulamin schroniska i normy, do których należy się dostosować. Ja potrafię być elastyczny. Jest określona liczba osób, która może przebywać na terenie schroniska, ale nie zrobię tak, że podejdę i powiem, że jesteś dwunasty albo trzynasty i musisz opuścić teren.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować