Jeden z najlepszych żeglarzy w Polsce dzięki "Babci"! Opowiedział o swoich przygodach
W piątkowy wieczór, Zbigniew “Gutek” Gutkowski, żeglarz oceaniczny podzielił się z nami przygodą z żeglowania na regatowej maszynie – jachcie klasy IMOCA, opowiedział o starcie w regatach Volvo V Ocean i rekordzie przejścia przez Atlantyk na trasie New York City – Lizard. Poznaliśmy również ciekawą historię leciwej łódki o pseudonimie “Babcia”, która zyskała wielką sławę.
Zbigniew Gutkowski, ps. Gutek to kapitan jachtowy, kapitan motorowodny, płetwonurek i radiooperator. Jest pierwszym w historii Polakiem, który wystartował w regatach okołoziemskich VELUX 5 Oceans Race oraz Vendée Globe. 1 grudnia w Cafe Calisia odbyło się morskie spotkanie z cyklu Sail Calisia z wielkim wodniakiem, które poprowadził dobrze nam znany Bartek Czarciński.
W wielkich regatach okołoziemskich Gutek wystartował żaglówką, którą pieszczotliwie nazywał “Babcia”.
- Kupiłem najtańszą z możliwych łódek. Znaleźliśmy ją na szrocie we Francji, gdzie stała zarośnięta przez 5 lat. Postanowiliśmy ją przygotować – mówi Zbigniew Gutkowski. Ta leciwa maszyna jak się później okazało pomogła zająć Gutkowskiemu 2 miejsce w regatach, chociaż organizatorzy nie dawali mu żadnych szans, widząc mocno sfatygowaną łódź. Oczywiście najlepsze zawody to takie, w których jest mnóstwo przygód i adrenaliny. Usterki w łódce pojawiały się jedna za drugą, uszkodzeniu ulegały poszczególne elementy. Raz w nocy uderzyła w unoszące się na wodzie drzewo. Słuchać było huk i pasażerowie poczuli uderzenie, ale dopiero wraz ze wschodem słońca zobaczyli, że holują spory kawałek drewna.
Inny wypadek na pokładzie spowodował, że Gutek przewrócił się i złamał 3 żebra, o czym dowiedział się dopiero później u lekarza. Co warto nadmienić, żeglarzowi nie towarzyszyła wyspecjalizowana ekipa sportowców, tylko w miarę możliwości wspomagali go koledzy.
Wielu zadaje sobie pytanie co jedzą, jak funkcjonują oraz odpoczywają żeglarze podczas długich rejsów, zwłaszcza samotnych.
- Zabieramy świeże jedzenie na 3, 4 dni a później opieramy się na jedzeniu liofilizowanym. Na każdej łódce jest miejsce na tylko jeden czajnik, nikt nie zabiera żadnych garnków. Jadłem jedzenie liofilizowane na 5 czy 6 rejsach już i nie narzekam – opowiada Gutkowski.
Adrenalina jest ogromna i towarzyszy przez cały czas. - Adrenalina trzyma mocno i nie chce puścić. Kilka raz zdarzyło się, że zasnąłem, a kiedy obudziłem się to nie wiedziałem gdzie jestem. Z reguły nie usypia się. Lepiej nie pić zbyt dużo i robić krótkie, 3 lub 5-minutowe drzemki, zamknąć oczy jeżeli jest wolna chwila. Nie można się katować, bo później zaśniemy twardo – mówił Gutkowski.
W 2016 roku Zbigniew Gutkowski rozpoczął samotny rejs dookoła świata. Gutek chciał pobić rekord Henryka Jaskuły.
Henryk Jaskuła wpłynął do portu w Gdyni dokładnie 20 maja 1980 r., kończąc tym samym samotny rejs dookoła świata. W swoją podróż wyruszył 12 czerwca 1979 r. Żeglarz płynął z zachodu na wschód wokół trzech przylądków – Dobrej Nadziei, Leeuwin i Horn na jachcie “Dar Przemyśla”.
Gutek zamierzał pokonać identyczną trasę z tą różnicą, że miejscem startu i mety jest Cascais w Portugalii. Jednostka o nazwie “Globe”, zwana potocznie Babcią, to jeden z najbardziej utytułowanych jachtów na świecie.
Niestety ta sztuka nie udała się – Awaria kilu spowodowała, że nie był w stanie kontynuować rejsu.
Wideo ze spotkania w Cafe Calisia pod linkiem: TUTAJ
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)
Wdzięczny Zespół Calisia.pl