Jest przełamanie. Koszykarze pokonali Sokoła.

2016-11-16 12:00:00 Karina Zachara

Po serii wyjazdowych porażek koszykarze KKS Energa Drogbruk Kalisz znów unieśli ręce w zwycięskim geście. W niedzielę, w drugim w obecnym sezonie meczu przed własną publicznością pokonali Sokoła Międzychód 67:66.

fot. Karina Zachara
fot. Karina Zachara

To był bez wątpienia mecz z gatunku tych, jakie kibice lubią najbardziej. Pełen emocji i walki, trzymający w napięciu do ostatnich sekund. I co najważniejsze z happy endem po stronie gospodarzy. A tego kaliscy koszykarze bardzo potrzebowali, bo ostatnimi czasy nie wiodło im się najlepiej. Nadeszła pora, by przerwać fatalną passę, a mecz na własnym parkiecie był ku temu wymarzoną okazją.

By jednak spełnić to marzenie ekipa prowadzona przez Łukasza Wojciechowskiego przeszła długą i wyboistą drogę. Najgorzej, zwłaszcza pod kątem skuteczności rzutów z gry, wyglądała pierwsza kwarta. Po upływie niemal połowy czasu kaliszanie nie dali rady zdobyć nawet punktu, a ostatecznie przegrali tę partię spotkania 12:21. W kolejnych powoli, ale konsekwentnie łapali rytm. Po drugiej, wygranej przez gospodarzy zaledwie jednym punktem (15:14), w trzeciej kwarcie nastąpił już zdecydowany przełom. Nareszcie pojawiły się celne rzuty za 3. Minutę przed końcem po trafieniu Błażeja Pawlika kakaesiacy doprowadzili do remisu (47:47), a po kolejnym – autorstwa Jakuba Kołodzieja objęli dwupunktowe prowadzenie.

Emocje i nerwy sięgnęły zenitu w czwartej kwarcie. Sytuacja na tablicy wyników zmieniała się jak w kalejdoskopie, każda z ekip zażarcie atakowała i z równie wielkim zaangażowaniem się broniła. Na sześć minut przed końcem meczu kaliszanie wypracowali siedmiopunktowe prowadzenie (59:52), ale to w krótkim czasie znów stopniało do zera, najpierw było 59:59, a po chwili 64:64. O losach spotkania zdecydowały dwie końcowe minuty. Najpierw z rzutu wolnego trafił Łukasz Wojciechowski, a po nim równie celnie dwa osobiste wykonał Artur Mrówczyński, wyprowadzając swój zespół na trzypunktowe prowadzenie (67:64).

Goście odpowiedzieli tylko raz. Skuteczna próba za „dwa „ Jarosława Kalinowskiego zmniejszyła rozmiar porażki do jednego „oczka”. Wprawdzie kaliszanie do końca starali się powiększyć punkową zdobycz, ale cztery kolejne próby rzutu zza łuku okazały się niecelne. Także rywale w ostatnich sekundach mieli jeszcze okazję, by przechylić szalę zwycięstwa na swoją stronę, ale nie zdołali się przebić przez skutecznych w obronie kaliszan, którzy równo z dźwiękiem końcowej syreny unieśli ręce w triumfalnym geście.

- Bardzo chcieliśmy wygrać ten mecz, tym bardziej, że w końcu mogłem skorzystać ze wszystkich zawodników. Nareszcie wyleczyliśmy kontuzje. W poprzednich meczach niestety wyglądało to tak, że zawsze w końcówce trochę brakowało nam sił, dzisiaj wreszcie zafunkcjonowała obrona. Wielkie słowa uznania dla chłopaków, bo włożyli w ten mecz mnóstwo serca, mnóstwo walki. Realizowali to, co sobie założyliśmy – mówi Łukasz Wojciechowski, trener i kapitan KKS Energa Drogbruk Kalisz. – Dziękujemy też kibicom za to, że byli z nami, że pomogli, bo to było dla nas bardzo ważne zwycięstwo. Oni są dla nas takim dodatkowym impulsem. Jeśli jest dla kogo grać, jeśli widać, że kibice tym meczem żyją, gra nam się o wiele łatwiej, nawet kiedy już brakuje sił – dodaje.

Lepsza obrona to jedno, ale kakaesiacy poprawili też grę na tablicach, w końcu będąc w tym elemencie górą nad rywalami (37-31). W dodatku dwóch zawodników kaliskiego teamu zanotowało double-double. Przemysław Galewski zdobył 19 punktów i zebrał 15 piłek, a Łukasz Wojciechowski do 17 „oczek” dołożył 11 asyst. W szeregach gości doskonale spisywał się Jarosław Kalinowski, doskonale znany miejscowym kibicom z występów w szeregach AZS PWSZ Kalisz w sezonie 2008/2009, a w niedzielę najskuteczniejszy w ekipie Sokoła (22 punkty).

- Oczywiście wiedzieliśmy, że to doświadczony zawodnik, który będzie wykorzystywał nasze błędy, ale wszystkich nie zdołał, dlatego to my wygraliśmy – dodaje z uśmiechem kapitan kaliskiej drużyny.

To wprawdzie dopiero drugi wygrany mecz koszykarzy KKS-u w tym sezonie, ale też drugi na własnym parkiecie. Można więc powiedzieć, że twierdza na Łódzkiej póki co pozostaje nie zdobyta. I oby tak dalej.

Tekst i zdjęcia: Karina Zachara

KKS Energa Drogbruk Kalisz – Sokół Marbo Międzychód 67:66 (12:21, 15:14, 22:12, 18:19)
KKS: Galewski 19 (4×3), Wojciechowski 17 (2×3), Kołodziej 13 (1×3), Mrówczyński 13 (1×3), Kol – Pawlik 5 (1×3), Kowalski, Bartkowski.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować