Jest przełamanie. Szczypiorniści MKS-u wrócili na zwycięski tor [wideo, relacja, zdjęcia]

2017-02-12 11:00:00 Karina Zachara, redakcja

Szczypiorniści MKS-u Kalisz stanęli na wysokości zadania i pewnie pokonali w sobotni wieczór SRS Czuwaj Przemyśl 31:26. Kapitalnie w bramce spisał się Michał Marciniak, ale i koledzy w polu nie ustępowali mu formą. - To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne. Cieszę się, że dwa punkty zostają w Kaliszu – mówił po meczu trener Bartłomiej Jaszka.

Ten mecz miał dla podopiecznych trenera Jaszki niebagatelne znaczenie. Ostatnie tygodnie były dla zespołu, delikatnie mówiąc, mało udane. Dwie z rzędu porażki, ligowa i pucharowa, mocno zaniepokoiły – nie tylko kibiców. Sami zawodnicy mieli poczucie, że coś z ich formą jest nie tak i że jak najszybciej trzeba ją odbudować i zaprezentować. Najlepiej w starciu z wymagającym rywalem, a właśnie takim był ten sobotni. SRS Czuwaj Przemyśl to czołówka pierwszoligowej tabeli. Przed sobotnią potyczką plasował się na trzeciej pozycji, a więc tuż za MKS-em, tracąc do kaliskiego wicelidera tylko dwa punkty. Lepszej okazji, by wrócić na zwycięskie tory kaliszanie nie mogli sobie wymarzyć, zwłaszcza, że mieli rywalom coś do udowodnienia. Na początku sezonu przegrali w Przemyślu 25:29, więc rewanż we własnej hali był jak najbardziej wskazany. W sobotni wieczór wywiązali się z zadania wyśmienicie. Kibice znów mieli przed sobą zespół, jaki zwykli byli oglądać w pierwszej odsłonie sezonu.

Od pierwszych minut MKS mocno przycisnął rywala. Dobre rozegranie, skuteczność ataku i świetna obrona zrobiły swoje. Z upływem czasu wynik szybował w górę, w 11.minucie ekipa Bartłomieja Jaszki miała na koncie sześć trafień. Zawodnicy z Przemyśla byli bezradni, potrzebowali prawie trzynastu minut, by po raz pierwszy pokonać kapitalnie spisującego się w bramce Michała Marciniaka. Nie tylko obronił dwa rzuty karne, ale i przy tych z akcji popisywał się fantastycznymi interwencjami. - Faktycznie udało mi się dzisiaj dobrze pograć, ale trzeba też podkreślić, że obrona dobrze funkcjonowała – mówił tuż po meczu bramkarz MKS-u.

Wprawdzie na siedem minut przed końcem pierwszej połowy zespół z Przemyśla zdołał nieco podgonić wynik, zmniejszając przewagę do dwóch bramek, ale tuż przed przerwą MKS znów odjechał. Niemal równo z dźwiękiem syreny bramkę na 17:12 zdobył Łukasz Sieg.
Po zmianie stron kaliszanie nie zwalniali tempa. W 52.minucie ich przewaga wzrosła nawet do ośmiu bramek (28:20). Niebezpiecznie zrobiło się na pięć minut przed końcem, gdy rywale serią celnych rzutów znów zbliżyli się na trzy bramki (28:25). Podopieczni Bartłomieja Jaszki nie stracili jednak kontroli nad przeciwnikiem i ostatecznie wygrali spotkanie 31:26.

- Graliśmy dzisiaj falami. Dobrą grę przeplatały nieco słabsze momenty i nad tym musimy jeszcze popracować. Najważniejsze jednak, że dwa punkty zostają w Kaliszu. Wiedzieliśmy, że musimy wygrać. Straciliśmy punkty w Ostrowie, na kolejną stratę nie mogliśmy sobie pozwolić. Dzisiejszy mecz pokazał, że pod presją potrafimy się spiąć – podsumował spotkanie Michał Marciniak.

Zbudowany grą swoich podopiecznych jest też trener Jaszka. - Jestem bardzo zadowolony z chłopaków. Podeszli do meczu bardzo skoncentrowani. Realizowali wszystko co sobie założyliśmy. Mieliśmy dużo biegać do przodu i było to egzekwowane. Praktycznie zabiegaliśmy zespół z Przemyśla. Michał Marciniak zagrał dzisiaj wspaniale, ale obrona też bardzo mu pomogła. To zwycięstwo było nam bardzo potrzebne, ale ten mecz przechodzi już w niepamięć. Za trzy dni gramy w Legnicy, więc musimy się skupić i potwierdzić tam swoją formę.

Sobotnią wygraną MKS Kalisz umocnił się na pozycji wicelidera. 15. kolejka przyniosła jednak kilka niespodzianek. Lider tabeli, MKS Olimpia Medex Piekary Śląskie, przegrał na wyjeździe z KSSPR Końskie 29:32. Z kolei LKPR Moto-Jelcz Oława tylko zremisował z ostatnim w tabeli Olimpem Grodków 23:23.

MKS Kalisz – SRS Czuwaj Przemyśl 31:26 (17:12)
Kary: MKS – 8 min (Kobusiński 4 min., Galewski, Klopsteg – 2 min.), Czuwaj – 16 min. (Kubik – 6 min., Kubisztal – 4 min., Puszkarski, Biernat, Kulka – 2 min.). Czerwona kartka: Paweł Kubik (48. min. – gradacja kar). Rzuty karne: MKS 0/0, Czuwaj 0/2.
MKS: Marciniak – Galewski 7, Mosiołek 5, Klopsteg 3, Misiejuk 3, Rosiek 3, Adamski 2, Bożek 1, Sieg 1, Jaszka 1, Kobusiński.
Czuwaj: Orłowski, Sar, Szczepaniec, Kijanka – Kroczek 6, Stołowski 5, Puszkarski 4, Bajwoluk 4, Kubisztal 4, Biernat 2, Kulka 1, Kubik.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować