Koniec pucharowej przygody! Wybrzeże poza zasięgiem MKS-u

2017-02-06 10:05:00 Karina Zachara

Przegranym meczem z Wybrzeżem Gdańsk szczypiorniści MKS-u Kalisz zakończyli swoją przygodę w PGNiG Pucharze Polski. W sobotę, w spotkaniu 1/8 finału tych rozgrywek podopieczni Bartłomieja Jaszki ulegli silnemu rywalowi z Trójmiasta 20:35.

fot. Karina Zachara
fot. Karina Zachara

Obie ekipy znają się doskonale. W ubiegłym sezonie rywalizowały w rozgrywkach grupy A pierwszej ligi, a przed dwoma tygodniami spotkały się w towarzyskim turnieju w Gorzowie Wielkopolskim. Wtedy górą byli kaliszanie, pokonując zespół z Trójmiasta 25:21, tym razem, w grze o stawkę, jaką był awans do ćwierćfinału Pucharu Polski, niespodzianki nie było.

Faworyzowani rywale z PGING Superligi, prowadzeni na co dzień przez Damiana Wleklaka i Marcina Lijewskiego, byłych graczy narodowej reprezentacji, nie pozostawili kaliszanom najmniejszych złudzeń i po jednostronnym, wygranym wysoko spotkaniu, pewnie awansowali do kolejnej rundy pucharowych zmagań.

Przewaga gdańszczan widoczna była już od początku spotkania, a z upływem każdej kolejnej minuty rysowała się coraz wyraźniej. Wprawdzie kaliszanie próbowali dorównać kroku rywalom, ale od stanu 5:3 dla Wybrzeża, stanęli w miejscu. Za to gospodarze w szybkim tempie zaczęli budować prowadzenie. W 16. minucie, po bramce Wojciecha Prymlewicza, na tablicy wyników widniał już rezultat 10:3. Dość łatwo wypracowana przewaga uśpiła nieco czujność gospodarzy, a kaliszanie nie omieszkali skorzystać z szansy na choćby częściowe odrobienie strat. Bardzo dobrze popracował Łukasz Sieg, zdobywca największej ilości bramek dla kaliskiego zespołu, a także Artur Bożek, który tuż po wejściu na parkiet w krótkim odstępie czasu rzucił trzy bramki z rzędu. Była 25. minuta meczu, przewaga Wybrzeża stopniała do trzech trafień (13:10), niestety był to pierwszy i ostatni poważny zryw kaliszan w tym spotkaniu. W końcówce pierwszej połowy zawodnicy Wybrzeża Gdańsk ponownie ruszyli do ataku. Kapitalnym rzutem z dziesiątego metra, w ostatniej sekundzie przed przerwą, wynik na 18:12 ustalił Łukasz Rogulski.

Także od początku drugiej odsłony spotkania gdańszczanie byli nie do przejścia. Przez dziewięć minut kaliszanie ani razu nie zdołali pokonać bramkarza gospodarzy, za to ci byli bezbłędni i serią kolejnych trafień powiększyli przewagę do trzynastu „oczek” (25:12). To właśnie wtedy na parkiecie pojawił się Bartłomiej Jaszka, grający trener kaliskiej ekipy, a swoje wejście od razu przypieczętował bramką. Trafiał jeszcze trzykrotnie, ale nawet z pomocą kilku pojedynczych punktów jakie dołożyli jego podopieczni, odrobienie tak ogromnej straty, przy tak dobrze dysponowanym rywalu, było niewykonalne. Ostatecznie Wybrzeże Gdańsk pokonało kaliszan 35:20.

Faworyt meczu był jeden i, jak można było przypuszczać, wywiązał się ze swej roli doskonale. Trenera Jaszkę, choć przygotowany był na porażkę, martwi jednak jej rozmiar, a przede wszystkim styl gry jaki zaprezentował jego zespół.

- Był moment pod koniec pierwszej połowy, kiedy zbliżyliśmy się do przeciwnika na trzy bramki, ale zamiast to utrzymać i zdobywać kolejne punkty, pozwoliliśmy to robić rywalom. Powiedziałem zawodnikom w szatni, że trzeba bardziej szanować piłkę, że nie ma sensu się podpalać. Niestety nonszalancja nas zgubiła, a wynik pierwszej połowy wyglądał jak wyglądał. Tuż po przerwie było niestety jeszcze gorzej. Znów serią trafiali rywale, a nasz licznik stał w miejscu. W zasadzie już wtedy było widać, że jest po meczu. Rozumiem, że można przegrać, ale rozmiar tej porażki nie powinien być tak duży, trzeba walczyć do samego końca. U nas tej walki nie było – podsumował Bartłomiej Jaszka, trener kaliskiego pierwszoligowca.

Zabrakło walki, za to jej miejsce zajęły błędy własne, kolejne straty, brak odpowiedniego rozegrania, skuteczności w ataku i obronie. Nie wpadały nawet rzuty karne, a gdyby nie postawa kaliskich bramkarzy, którzy w drugiej połowie byli chyba najmocniejszym ogniwem zespołu, rozmiary porażki mogły być jeszcze bardziej okazałe.

Ten mecz, poza rozgrywką w ramach kolejnego etapu pucharu, miał być dla chłopaków przede wszystkim dobrej jakości treningiem. Innym, lepszym niż zwykle. Lekcją z udziałem ogranych, doświadczonych zawodników z Superligi. Niestety wygląda na to, że podeszli do tej lekcji słabo przygotowani. Teraz trzeba wyciągnąć z tego odpowiednie wnioski, dobrze odrobić zadanie domowe i skupić się na lidze, która w tej chwili jest dla nas priorytetem – dodaje trener Jaszka.

Kolejna, w dodatku ciężka ligowa próba, już w najbliższą sobotę. W hali Arena kaliszanie podejmą, plasujący się w ligowej tabeli tuż za nimi, SRS Czuwaj Przemyśl.

Tekst i zdjęcia: Karina Zachara

Wybrzeże Gdańsk – MKS Kalisz 35:20 (18:12)

Wybrzeże: Chmieliński, Pieńczewski- Rogulski 5, Prymlewicz 5, Kondratiuk 5, Wróbel 4, Oliveira 4, Niewrzawa 4, Kornecki 3, Skwierawski 3, Podobas 2.

MKS: Jarosz, Marciniak – Sieg 6, Jaszka 4, Bożek 3, Książek 2, Rosiek 2, Galewski 1, Misiejuk 1, Mosiołek 1, Czerwiński, Klopsteg, Piosik.

Kary: Wybrzeże – 6. min, MKS – 10. min.
Czerwona kartka: Paweł Piosik (MKS, 42. min, gradacja kar).
Rzuty karne: Wybrzeże 3/5, MKS 1/4.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować