Magdalena Karpińska: Stać nas na piąte miejsce na koniec sezonu!

2017-03-19 07:00:00 Bartosz Moch

- Teraz zaczynają się dla nas prawdziwe play-offy. Chcemy wygrywać już do końca sezonu i zdobyć bardzo dobre dla nas piąte miejsce – przed startem rywalizacji o lokaty 5-8 w drugiej części spotkania „Przy kawie z siatkówką” rozmawiamy z młodą rozgrywającą MKS Calisii, Magdaleną Karpińską.

fot. Bartosz Moch
fot. Bartosz Moch

Jakie nastroje panują w zespole przed niedzielną potyczką z AZS Politechniką Opolską?

Magdalena Karpińska (rozgrywająca MKS Calisii Kalisz): Nastroje są bardzo bojowe, bo wiemy, że przeciwnik jest w naszym zasięgu i możemy wygrać nie tylko ten jeden mecz, ale całą rywalizację. W meczach z Proximą pokazałyśmy, że jesteśmy w naprawdę dobrej formie i potrafimy wykorzystać atut własnej hali. Teraz znów na początek gramy u siebie i zamierzamy wypracować przewagę przed rewanżem.

W sezonie zasadniczym dwa razy z tym przeciwnikiem grałyście po pięć setów. Szykujecie się na równie zacięty bój?

- Myślę, że tak bo drużyna z Opola gra na bardzo wysokim poziomie i na pewno będą dobrze przygotowane do tego pojedynku. Czekają nas dwa ciężkie mecze, ale uważam, że jeśli zagramy podobnie, jak z Proximą, to uda nam się pokonać dziewczyny z Opola. Wiemy, że u siebie w rundzie zasadniczej z nimi przegrałyśmy, dlatego tym bardziej chcemy teraz wygrać przed własną publicznością i postawić rywalki pod ścianą przed rewanżem.

Wyrzuciłyście już z głów porażkę 0:3 w rewanżu z Proximą w Krakowie?

- Nie skupiałyśmy się na tym spotkaniu. Wszyscy wiedzieli, że Proxima była faworytem i ona musiała wygrać. My mogłyśmy zrobić coś niezwykłego, więc przegrana w tym meczu i rywalizacji nas nie zdołowała. Zwłaszcza, że walczyłyśmy na tyle, ile nas stać i żadna nie ma sobie nic do zarzucenia. Teraz zaczynają się dla nas prawdziwe play-offy. Chcemy wygrywać już do końca sezonu i zdobyć bardzo dobre dla nas piąte miejsce.

Jednym zwycięstwem w dwumeczu z Proximą wysłałyście innym rywalkom sygnał, że jesteście w dobrej dyspozycji i stać was na sprawienie dużych niespodzianek.

- Zdecydowanie tak i na pewno dziewczyny z Opola też czują, że nasza forma jest wysoka. Nie ukrywajmy – my postawiłyśmy się faworytkom z Krakowa, a AZS dwa razy łatwo przegrał z drużyną ze Świecia. Czujemy się dobrze i chcemy udowodnić, że stać nas na więcej, niż ósme miejsce w lidze, na którym zakończyłyśmy rundę zasadniczą.

W niedzielę równie ważne jak to, żeby wygrać, jest zwyciężyć jak najwyżej, aby postawić rywalki w jeszcze trudniejszej sytuacji przed rewanżem.

- Chciałybyśmy pokonać przeciwniczki za trzy punkty, najlepiej w ogóle nie stracić seta albo maksymalnie „oddać” im jedną partię. Wynik 3:0 lub 3:1 dałby nam sporo oddechu i dobrą zaliczkę przed meczem w Opolu. Moim zdaniem to dobrze, że pierwszy mecz gramy u siebie, bo więcej od nas zależy. Jeśli wypracujemy sobie przewagę, znajdziemy się w bardzo dobrej sytuacji przed rewanżem.

Sezon powoli zbliża się ku końcowi. Jakie są Twoje najbliższe play? Chciałabyś zostać w Kaliszu i dalej grać w MKS Calisii?

- Dobrze się tutaj czuję, studiuję na pierwszym roku wychowania fizycznego, więc jestem do dyspozycji i chętnie zostanę w Kaliszu na przyszły rok. Klub też daje nam dobre warunki do rozwoju. Jestem otwarta na rozmowy i kontynuację gry w Calisii.

Jesteś jedną z młodszych zawodniczek w MKS-ie. Czerpiesz doświadczenia od starszych dziewczyn?

- Oczywiście, dla mnie jest to olbrzymi atut, że mogę uczyć się od bardziej doświadczonych koleżanek. Każda uwaga od Marty Kuehn-Jarek, Hani Łukasiewicz czy Ivany Isailović jest bardzo cenna i pomaga mi się rozwijać. Dodatkowo ze względu na moją pozycję mocno obserwuję Martę Grzankę, to jak się zachowuje, jakie rozwiązania wybiera w kluczowych piłkach podczas meczu. Dodatkowo staram się podpatrywać Katarzynę Skorupę i Benjamina Toniuttiego. To są moje siatkarskie wzory.

Mimo młodego wieku grałaś już w kilku miejscach: w Bydgoszczy, Krośnie, a teraz w Kaliszu. Jak porównasz te siatkarskie ośrodki?

- Pochodzę ze Środy Wielkopolskiej. Po ukończeniu gimnazjum wyjechałam do Bydgoszczy, gdzie spędziłam trzy lata. Potem przeniosłam się na rok do Krosna, a teraz spędzam pierwszy rok w Kaliszu. Chociaż Kalisz znam dobrze, bo mam tu rodzinę, a dodatkowo pamiętam najlepsze, „złote lata” Winiar. Gdy jeszcze grała tutaj Anna Werblińska czasami przyjeżdżałam na mecze kibicować, zbierać autografy (śmiech). Myślę, że te bogate tradycje powodują, że Kalisz jest najlepszym ośrodkiem do mojego dalszego rozwoju. Choć zarówno w Bydgoszczy, jak i w Krośnie czułam się dobrze, to jednak cieszę się, że przed tym sezonem trafiłam do najstarszego miasta w Polsce. Stąd też mam najbliżej do domu rodzinnego, co nie jest bez znaczenia, bo jestem bardzo związana z moją rodziną.

Cel na niedzielę?

- Dobry mecz, pokazanie naszej najlepszej siatkówki i jak najwyższa wygrana.

Rozmawiał: Bartosz Moch

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować