Między pięknem a użytecznością - opinia o Głównym Rynku.

2016-05-27 20:10:00 Maciek B

Prawdę mówiąc jestem w trudnej sytuacji. Gdyby mówić o tzw. praktycznym podejściu to ostatnie działania Krzysztofa Zientala na Głównym Rynku odniosły wielki sukces. Ludzie powrócili na rynek i to nie tylko dlatego, że ciekawi są jego nowego wyglądu, ale również dlatego, że jest po prostu wygodnie. Dowód – kaliszanie tłumnie siedzący na ławkach, w ogródkach i dzieci z radością biegające po trawniku przed ratuszem. Trudniej mi się jest zgodzić ze stroną estetyczną tego przedsięwzięcia.

Niektórzy historycy sztuki dopatrują się w kaliskim ratuszu nawiązania czy echa architektury Pałacu Krasińskich w Warszawie. Pałacu z wielkim reprezentacyjnym klombem.
Niektórzy historycy sztuki dopatrują się w kaliskim ratuszu nawiązania czy echa architektury Pałacu Krasińskich w Warszawie. Pałacu z wielkim reprezentacyjnym klombem.

Opozycję pięknie ale martwo – brzydko ale z ludźmi odrzucam jako nieprawdziwą. Rynek to wyjątkowo trudna przestrzeń dla współczesnego projektanta gdyż został on zaprojektowany jako bardzo przemyślana zamknięta całość o bardzo reprezentacyjnym charakterze. Niektórzy historycy sztuki dopatrują się w niej nawiązania czy echa architektury Pałacu Krasińskich w Warszawie. Pałacu oczywiście z wielkim reprezentacyjnym klombem! Bliżej jest więc kaliskiemu rynkowi do estetyki pałacowo parkowej, niż przestrzeni ludycznej czy targowiska jak jest w większości rynków polskich.

Zmiany charakteru placu próbowano dokonać w latach 80 XX wieku i jak wiemy nie zakończyło się to sukcesem. Z punktu widzenia samej estetyki rynek najlepiej wyglądał przed wojną, ale wtedy też spełniał rolę miejsca li wyłącznie reprezentacyjnej przestrzeni, po której się chodziło, spacerowało, robiło zakupy, rzadziej jeździło (samochodami bądź dorożkami) i co najwyżej oglądało uroczystości wojskowe bądź religijne. Dzięki takim funkcjom była to czysta przestrzeń (architektura i zieleń) bez żadnych dodatków zwanych dziś modnie meblami miejskimi. Do tego rynku nie ma już jednak powrotu.

Pozbawiony ławek, ogródków i atrakcji typu trawnik dla dzieci plac będzie przestrzenią piękną, ale z pewnością pozbawioną ludzi. Estetyka zwycięży użyteczność – źle. Dziś użyteczność zwycięża estetykę też źle. Główny Rynek zaczął przypominać eks reprezentacyjny salon zapchany różnorodnymi meblami. Przyjrzyjmy się choćby jak przytłaczające są donice w stosunku do filigranowych latarń. Niby ogródki i donicowy kątek oddzielnie wyglądają ładnie, jednak muszę zawołać: więcej przestrzeni, więcej oddechu, duszę się w tym wielkim składzie mebli.

Drogi Krzyśku, aczkolwiek pełen jestem uznania dla Twojej wiedzy i Rynek nam z wielkim sukcesem ożywiłeś, to na estetycznej stronie wg mnie poległeś. Nie Ty pierwszy, bo z rynkiem przegrywali znani architekci. A przecież nawet najbardziej czasowe urządzenie musi się liczyć z zastaną przestrzenią. Swoistym nieszczęściem tej architektury i urbanistyki jest odwołanie do barokowego pałacu. Czy wyobrazilibyśmy sobie tak umeblowany barokowy park? Jak prezentowałyby się takie meble choćby w filmie „Zeszłego roku w Marienbadzie?” Jak pogodzić myślenie przedwojennych architektów z potrzebami współczesnego świata? Myślę, że właśnie z takich niełatwych doświadczeń uda się w końcu zaprojektować rynek godny naszego niezwykłego miasta. Powodzenia!

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować