Olimp zdobyty. MKS liderem jest!

2017-05-01 08:27:00 Karina Zachara

Niezłą dawkę emocji zafundowali w sobotę swoim kibicom szczypiorniści MKS-u Kalisz. O losach meczu z UKS-em Olimp Grodków, ostatecznie zakończonego ich wysoką wygraną, zadecydowało ostatnie, kapitalne w wykonaniu gospodarzy, piętnaście minut spotkania. Radość była ogromna, bo sobotnim zwycięstwem ekipa Bartłomieja Jaszki zapewniła sobie pozycję lidera grupy B pierwszej ligi.

fot. Karina Zachara
fot. Karina Zachara

Stawka sobotniego meczu była kaliszanom doskonale znana. Wygrana oznaczała miejsce na szczycie pierwszoligowej tabeli. Pozornie, zadanie wydawało się formalnością, bo rywal – Olimp Grodków – outsider rozgrywek, nie powinien stanowić przecież zagrożenia dla zespołu, który jest niepokonany od dziewięciu kolejek. Tymczasem spadkowicz z Grodkowa, zupełnie niezrażony renomą rywala, z pełną determinacją i konsekwentnie próbował namieszać w tych ambitnych planach i – co istotniejsze – udawało mu się to przez większość sobotniego spotkania. Wprawdzie w pierwszej połowie gospodarze zdołali utrzymywać jedno, dwubramkową przewagę, ale więcej wywalczyć nie byli w stanie. Co gorsza, w 22.minucie goście doprowadzili do remisu 9:9, a w kolejnej, wykorzystując błędy kaliszan wyszli na dwubramkowe prowadzenie (9:11). Przed przerwą MKS zdołał wyrównać (12:12), ale taki wynik nie był z pewnością powodem do dumy, więc dziwić też nie powinna ocena tej partii meczu jaka padła z ust grającego trenera Bartłomieja Jaszki.

– Naprawdę byłem bardzo zły. W szatni odbyliśmy z zespołem poważną rozmowę, bo nie tak się umawialiśmy. Chłopacy, może nie tyle, że odpuścili, co po prostu zagrali ospale, bez tempa, na stojąco i to był chyba największy problem. Rywale byli dosyć wysocy, ciężsi i powinniśmy im zafundować zupełnie inne, szybsze granie, takie jak w drugiej połowie – mówił tuż po meczu Bartłomiej Jaszka.

Dyscyplinująca rozmowa jak widać pomogła, bo rzeczywiście w drugiej połowie, a zwłaszcza w jej ostatnim kwadransie mogliśmy znów oglądać w wykonaniu kaliszan grę na miarę wicelidera. Atomowy szturm na bramkę rywali przypuścili gospodarze między 47. a 57. minutą, kiedy po serii trafień zdobyli aż 9 goli (32:21). Niemała w tym zasługa szalejących na skrzydłach Michała Dreja i Michała Bałwasa, a także bezbłędnego na linii siódmego metra Kamila Adamskiego. Taka postawa MKS-u okazała się dla przyjezdnych zabójcza. Podopieczni Bartka Jaszka rzucili w drugiej połowie dwukrotnie więcej bramek, niż przed przerwą, ostatecznie wygrywając całe spotkanie 35:23.

- W drugiej połowie przyspieszyliśmy, obrona trochę mocniej popracowała i zdobywaliśmy łatwe bramki. Tak to powinno wyglądać od początku, a wtedy nie byłoby niepotrzebnych nerwów i nieprzyjemnych rozmów w szatni – dodał Bartłomiej Jaszka.

Radość zespołu i kibiców była ogromna, bo okazałym, dziesiątym z rzędu zwycięstwem, MKS zapewniał sobie wreszcie upragnioną i ciężko wypracowaną pozycję lidera rozgrywek. Teraz stoi przed drużyną równie trudne, jeśli nie trudniejsze zadanie jakim jest obronienie tego zaszczytnego miejsca. Warunek jest jeden: trzeba wygrać dwa ostatnie mecze. Najbliższy, 13 maja w Kielcach.

- Jedziemy tam po to, żeby wygrać. Nieważne czy w roli lidera, to nie jest w tej chwili istotne. Musimy skupić się na własnej grze, a nie na tabeli, bo przed nami jeszcze daleka droga. Jeśli zagramy to co najlepiej potrafimy i ze stuprocentowym zaangażowaniem, na pewno przywieziemy z Kielc dwa punkty – podsumowuje szkoleniowiec MKS-u.

Sobotnie spotkanie poza wymiarem sportowym, miało też drugi – charytatywny. W trakcie meczu przeprowadzono zbiórkę na rzecz chorej na serce 6-letniej Julki z Kalisza. Podopieczna Fundacji Bread of Life, cierpiąca na kardiomiopatię rozstrzeniowo-gąbczastą, niezwykle rzadką chorobę niszczącą strukturę mięśnia sercowego przebywa aktualnie w klinice w Zabrzu, oczekując na przeszczep, bo tylko on może uratować jej życie. W sumie podczas sobotniej akcji do puszek wolontariuszy trafiło 2 931,53 zł., a znaczną część tej kwoty stanowił dochód z licytacji. Koszulka MKS-u z podpisami wszystkich zawodników sprzedana została za kwotę 400 zł, a ozdobiona autografami piłka za 270 zł.


MKS Kalisz – Olimp Grodków 35:23 (12:12)
Kary: MKS – 8. min, Olimp – 8 min. Rzuty karne: MKS 5/7, Olimp 4/6.

MKS: Jarosz, Marciniak – Adamski 6, Drej 5, Rosiek 5, Bałwas 4, Czerwiński 3, Klopsteg 3, Książek 3, Galewski 2, Misiejuk 2, Bożek 1, Jaszka 1, Kobusiński, Mosiołek, Piosik

Olimp: Młoczyński, Madaliński – Chmiel 6, Prokop 6, Baran 4, Żubrowski 2, Gradowski 1, Klimków 1, Piech 1, Starczewski 1, Świerczyński 1, Buczyński, Bujak, Koszyk, Mierzwiński

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować