Piwniczny problem
Sprawa wydaje się błaha, a jednak jest taką pozornie. Otóż zaniknął w naszym mieście zwyczaj uprzątania śmieci wpadających do okienek piwnic. W szczególności (choć nie tylko) dotyczy to kamienic będących własnością lub pod zarządem miasta. Mam wrażenie, że ostatnie większe sprzątanie miało miejsce w czasach, kiedy budynki posiadały jeszcze dbającego właściciela czyli przed wojną.
Po wielu latach niesprzątania takie okno jest już całkowicie zapchane śmieciami, ziemią i przestaje spełniać funkcję wentylacyjną. W ten sposób do piwnic wkrada się wilgoć niszcząca mury budynku. Wiem, bo sam mieszkałem w takiej kamienicy. Dzięki takiej „gospodarce” remont kamienicy trzeba rozpocząć od osuszania kompletnie zawilgoconych ścian. No i oczywiście wtedy słyszymy od kolejnych prezydentów i dyrektorów MZBM-u czy PGM-u, że nie ma pieniędzy, albo że nie można, bo budynek jest tylko pod zarządem miasta. To ja się pytam, a posprzątać się nie dało?
Panie Boże, strzeż nas od takich zarządów i dozorców, dla których problemem nie do przeskoczenia jest głupie wygarnięcie, śmieci i ziemi z piwnicznego okienka! Nie do uwierzenia? A jednak – kilka tygodni temu poprosiłem Panią prezydent Karolinę Pawliczak o interwencję w kamienicy przy ulicy Browarnej 4. To jeden z najbardziej zaniedbanych budynków „starówki”. Okna piwniczne do połowy wypełnione są gruzem i brudem wszelakim. Pani prezydent obiecała pomóc. Rzeczywiście, kilka dni później zadzwoniła do mnie pewna znajoma z triumfalnym – słuchaj sprzątają okienka! Podobno pojawiła się nawet cała ekipa!
Jakiś czas potem przechodziłem obok rzeczonego okienka i no jakoś nie mogłem dopatrzeć się efektów sprzątania. Pomyślałem nawet, że może coś się mojej znajomej pomyliło, a może oczyszczono inne okno? Dopiero dogłębna analiza fotografii przed i po „sprzątaniu” (cudzysłów jak najbardziej na miejscu) pozwoliła mi stwierdzić, ze działania kilkuosobowej ekipy – ograniczyły się do posprzątania kilku papierków i przygięciu metalowej blachy. Gruz i ziemia oczywiście pozostały. A ja naiwny myślałem, że pewnie umyją niemyte od pięćdziesięciu lat okna! Szanowna Pani prezydent Karolino Pawliczak, nie mniej Szanowna Pani dyrektor MZBM Marzeno Wojterska – czy Panie uważają, że takie „rozwiązanie” problemu przez pracowników MZBM-u, czy nie daj Boże wynajętą firmę to normalne postępowanie? Czy uważają Panie, że zapchane okna (przyczyniające się do zawilgocenia piwnic i niszczenia murów) to świadectwo wzorcowego zarządzania? Jeśli nie, to mam nadzieję, że zajmą się Panie problem nie tylko w nieszczęsnej kamienicy przy ul. Browarnej. Skoro nie stać nas na remont, zacznijmy chociaż od wysprzątania okienek piwnicznych. Z korzyścią dla mieszkańców i właściciela czyli nas wszystkich!
PS Zapchane okienka od piwnic (w dodatku z rosnącym drzewkiem klonu) znajdują się nawet w modelowo rewitalizowanej kamienicy przy ulicy Grodzkiej. Również wymiana chodnika nie jest okazją do zajęcia się zasypanymi okienkami, tak w każdym razie jest przy ulicy Parczewskiego.
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)
Wdzięczny Zespół Calisia.pl