Rowerowy zakalec na Serbinowskiej

2017-07-27 15:37:00 Arkadiusz Pacholski

Kilka tygodni temu kaliscy drogowcy oddali do użytku krótki odcinek ciągu pieszo-rowerowego na ulicy Serbinowskiej między Młynarską, a Wojska Polskiego. Już samo ulokowaniu na ulicy o takim natężeniu ruchu ciągu pieszo-rowerowego, czyli mówiąc po ludzku, chodnika współdzielonego przez pieszych i rowerzystów, zamiast drogi rowerowej lub pasa rowerowego, dowodzi, że nasi drogowcy wciąż nie zapoznali się ze Standardami infrastruktury rowerowej, choć od ich wprowadzenia przez prezydenta Sapińskiego minęło już półtora roku. Projekt tego wyrwanego z drogowego kontekstu i zaprojektowanego na kolanie fragmentu infrastruktury rowerowej nigdy też nie został przedstawiony Zespołowi do spraw komunikacji rowerowej, mimo że wprowadzona przez Prezydenta Miasta procedura jednoznacznie tego wymaga.

Oto najważniejsze błędy powstałej bez naszej akceptacji infrastruktury:

1. Przejazd rowerowy na wlocie ulicy Młynarskiej w Serbinowską umieszczony został nie z tej strony przejścia dla pieszych. Przejazd powinien znajdować się z drugiej strony tegoż przejścia (jak na rysunku poniżej). Takie jego ulokowanie pozwoliłoby uniknąć karkołomnego wykręcania przeznaczonej dla rowerzystów części ciągu u wlotu w Młynarską.

2. Konsekwencją ulokowania przejazdu dla rowerów między śluzą rowerową, a pasami dla pieszych było wadliwe zaprojektowanie świateł. Zielone światło, w myśl projektanta otwierające rowerzyście jadącemu na południe wyłącznie wjazd na śluzę rowerową (przeznaczoną dla rowerzystów dojeżdżających do skrzyżowania od strony Młynarskiej), odbierane było przez rowerzystę jako zielone światło do przejazdu rowerowego biegnącego w poprzek Młynarskiej.

Jak wykazała obserwacja dokonana przez członka naszej organizacji, w konsekwencji rowerzyści, widząc na sygnalizatorze zielone, wjeżdżali na przejazd i dopiero wtedy orientowali się, że po drugiej stronie mają czerwone. Wówczas jedni gwałtownie hamowali i zatrzymywali się na środku przejazdu, po czym zawracali, a drudzy, upewniwszy się, że nie jedzie żaden samochód, uznawali, że już lepiej jechać dalej, ignorując czerwone światło. Było to bardzo niebezpieczne, bo w tym samym czasie auta jadące Serbinowską na południe i skręcające w Młynarską miały zielone światło. Po zwróceniu na to uwagi pracownikom MZDiK drogowcy wyłączyli światła i do dziś – jak mogą się przekonać czytelnicy Calisia.pl – ich nie włączyli. Najwyraźniej nie wiedzą, co zrobić z sytuacją, którą, nie stosując się do Standardów, sami sprokurowali.

3. Światła umożliwiające rowerzyście skorzystanie z przejazdu rowerowego w poprzek Młynarskiej uruchamiane są wyłącznie ręcznie za pomocą przycisku. Jest to niezgodne z zapisami Standardów (rozdział 7.5) oraz – co znacznie ważniejsze – z aktami wyższego rzędu. Ustawa Prawo o ruchu drogowym w art. 2 pkt. 47 definiuje rower jako pojazd, co oznacza, że detekcja wzbudzana ręcznie dla roweru jest po prostu niezgodna z prawem.

4. Rozmieszczając podpory świateł, w jednym przypadku zachowano minimalną skrajnię, wynoszącą 0,5 metra, a w drugim przypadku skrajni tej nie zachowano, choć tutaj, ze względu na fakt, że słup położony jest po wewnętrznej stronie łuku, skrajnia (czyli przestrzeń między krawędzią drogi, a podporami znaków, słupami itp.) powinna być szersza niż 0,5 metra. W efekcie rowerzysta jadący nową drogą rowerową w kierunku południowym, biorąc ostatni zakręt przed wjazdem na przejazd rowerowy, aby nie uderzyć prawym ramieniem w podporę świateł, musi zjechać na lewo, ryzykując zderzenie z rowerzystą jadącym w przeciwnym kierunku.

5. Standardy rowerowe mówią, że na zakręcie dwukierunkowa droga rowerowa musi być szersza od minimalnej szerokości wymaganej dla takiej drogi na odcinku prostym, czyli 2 metrów. Im ostrzejszy zakręt, tym poszerzenie drogi rowerowej na zakręcie powinno być większe. U wlotu drogi rowerowej do Młynarskiej znajdują się aż dwa bardzo ostre zakręty (na fotografii poniżej unaocznia to czerwona linia):

Mimo to szerokość drogi rowerowej na tych zakrętach jest tak sama jak całej drogi – wynosi ona 2 metry. To stanowczo za mało, by na obu zakrętach mogło się swobodnie minąć dwoje rowerzystów. Z trudem mieści się tam jeden rowerzysta jadący na zwykłym rowerze, a nie mieści się wcale rowerzysta jadący na tandemie, na rowerze z przyczepką i wszystkich rodzajach rowerów typu cargo. W przypadku mijania się tam dwóch rowerzystów jeden zmuszony jest zjechać na chodnik, w czego konsekwencji może potrącić pieszego (a jeśli to zrobi, będzie winny potrącenia pieszego na chodniku ze wszystkimi przykrymi konsekwencjami).

6. Zwłaszcza na zakręcie ukazanym na zamieszczonym powyżej zdjęciu mijanie się dwóch rowerzystów jest niemożliwe, albowiem na dodatek został on źle wyprofilowany. Droga rowerowa, tak jak jezdnia, na zakręcie powinna pochylać się w stronę wewnętrznego łuku zakrętu, a pochylona jest w stronę łuku zewnętrznego. W konsekwencji rowerzystę biorącego zakręt wyrzuca na chodnik. Niewłaściwe pochylenie zakrętu naraża też rowerzystę na niebezpieczeństwo wywrotki. O mało nie spotkało to p. Rafała Walczaka, pracownika ds. niepełnosprawnych w Urzędzie Miejskim w Kaliszu, który na naszą prośbę testował drogę – choć ze względu na swoją niepełnosprawność jeździ on bardzo wolno i ostrożnie!

7. Po obu stronach przejazdu rowerowego na Młynarskiej nie zlicowano krawężnika z jezdnią. W konsekwentni rowerzysta wali najpierw przednim, a później tylnim kołem w krawężnik. Nie tylko łamie przy tym szprychy i ryzykuje przebicie dętki, ale i może się wywrócić i doznać bolesnych obrażeń.

8. Krawężnika nie obniżono też do 0 cm na wlocie w drogę rowerową z pasa rowerowego. W konsekwencji koło rowerzysty skręcającego z pasa rowerowego we wlot drogi rowerowej, jeśli nie wykona on ostrego skrętu (zaznaczonego na poniższym zdjęciu czerwona linią), lecz pojedzie po łagodnym łuku (linia niebieska), może zaprzeć się o krawężnik i rowerzysta może się wywrócić. (Przy okazji zauważamy, że krawężnika nie zlicowano też z jezdnią na całej szerokości przejścia dla pieszych, co jest niezgodne ze Standardami infrastruktury dla pieszych).

9. Naturalna, logiczna i przejrzysta kolejność ulokowania pasów ruchu dla poszczególnych uczestników ruchu wygląda następująco: jezdnia, ewentualny pas zieleni, droga rowerowa, chodnik – jak na zdjęciu poniżej.

Tymczasem na Serbinowskiej kolejność ta wygląda tak: jezdnia, pas zieleni, chodnik, droga rowerowa. Nie rozumiemy, skąd wzięło się takie rozmieszczenie poszczególnych elementów infrastruktury – na pewno nie z braku miejsca, bo przecież rozmieszczenie ich w sposób poprawny zajęłoby go tyle samo. Poprawne rozmieszczenie kolejnych pasów ruchu zmniejszyłoby za to o połowę liczbę punktów kolizyjnych rowerzyści – piesi. Naturalną konsekwencją poprawnego rozmieszczenia jezdni, drogi rowerowej i chodnika byłoby też poprowadzenie przejazdu rowerowego przez Młynarską po właściwej stronie przejścia dla pieszych.

Reasumując, w rezultacie przyjętych na Serbinowskiej złych i niezgodnych ze Standardami rozwiązań powstała infrastruktura bardzo marnej jakości, niewygodna dla rowerzysty, wydłużająca jego drogę, zmuszająca go do brania niewygodnych i niebezpiecznych zakrętów, mnożąca punkty kolizji z pieszymi (więc niewygodna i niebezpieczna również dla pieszych), a do tego całkowicie wyrwana z drogowego kontekstu całej ulicy i jej otoczenia. A przecież prezydent Sapiński po to wprowadził Standardy, żeby tego rodzaju infrastruktura więcej w Kaliszu nie powstawała! Jak uczy doświadczenie miast, które infrastrukturę rowerową zaczęły wprowadzać wcześniej niż Kalisz – nie tylko zagranicznych, ale i polskich – rowerzyści bardzo szybką orientują się w wadach takiej marnej infrastruktury i po prostu nie chcą z niej korzystać.

Niestety, kaliscy drogowcy, choć powtarzamy im to od dwóch i pół roku, pozostają na nasze argumenty całkiem głusi.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować