Spór wokół Teatru i dyrekcji. Czy Sztuka to zarobić? Rozmowa z dyrektor Magdą Grudzińską

2017-02-20 18:00:00 Błażej Krawczyk

16 stycznia 2017 r. ogłoszony został konkurs na dyrektora Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego. Jak tłumaczył Zarząd Województwa Wielkopolskiego, konkurs związany jest z tym, że 31 sierpnia 2017 r. kończy się okres powołania obecnego dyrektora – Magdy Grudzińskiej. Dyrektor Grudzińska była zaskoczona tą decyzją, ale zgłosiła ponownie swoją kandydaturę.

fot. Błażej Krawczyk
fot. Błażej Krawczyk

W styczniu rozgorzała sprawa kaliskiego Teatru. Pojawiły się zarzuty wobec obecnej dyrektor, że przygotowany przez nią program artystyczny gromadzi bardzo małą publiczność i powoduje straty finansowe.

Marek Woźniak, marszałek Urzędu Marszałkowskiego, dotychczas przychylny Magdzie Grudzińskiej, ogłosił nowy konkurs na dyrektora Teatru im. Wojciecha Bogusławskiego w Kaliszu.

Znaleźli się więc, przeciwnicy, ale również spore grono popierające dyrektor Grudzińską.

Jak napisała Kaliska Inicjatywa Miejska na swoim blogu: Kilka kaliskich stowarzyszeń społecznych (Teatr ADO, Kaliska Inicjatywa Miejska, Fundacja Kwadratura, Fundacja Rozwoju Inicjatywa Kreatywnych) już w grudniu wysłało do marszałka list popierający obecną dyrektor. Wskazujemy w nim, że teatr stał się miejscem inicjującym dyskusje na palące problemy społeczne (np. uchodźcy), że scena twórczo czerpie z historii miasta i stawia pytania o to, co z niej zostaje (spektakle “Klęski w dziejach miasta”, “K. albo wspomnienie z miasta” w reżyserii Weroniki Szczawińskiej, “Miasto pustych pianin” wyreżyserowane przez Lenę Frankiewicz). Podobają się nam nietradycyjny tok narracji i forma proponowanych przedstawień.

Jak całą sprawę komentuje dyrektor Teatru im. Wojciech Bogusławskiego, Magda Grudzińska?

Jak ustosunkuje się Pani do ogłoszenia konkursu na nowego dyrektora teatru i dlaczego Pani w nim startuje, mimo, że pojawiły się głosy krytyki z Urzędu Województwa, co do Pani pracy.

Takie jest prawo organizatora, żeby ogłosić konkurs, choć może zdziwiło mnie, że tak bardzo może zmienić się ocena czyjejś pracy w ciągu kilku miesięcy. Zdecydowałam się w nim wystartować, ponieważ nie zgadzam się z negatywną oceną tego, co w ciągu 2,5 roku udało się mi i zespołowi Teatru osiągnąć. Nie oznacza to, że patrzę na ten okres bezkrytycznie, ale uważam, że ogólny bilans ma więcej pozytywów niż negatywów (takich jak np. przyciągnięcie do Teatru młodych ludzi; nawiązanie głębszej współpracy z wieloma organizacjami pozarządowymi, szkołami, Ośrodkiem Doskonalenia Nauczycieli; zyskanie większej dostrzegalności na skalę ogólnopolską; zaproszenia na festiwale; ciągły rozwój zespołu aktorskiego; zwiększenie ilości premier – w tym sezonie będzie ich aż 7; udostępnienie Teatru grupom do tej pory wykluczonym – w tym osobom z niepełnosprawnościami wzroku i słuchu; stworzenie rozbudowanego programu edukacyjnego).

Chciałam też podkreślić, że cały czas realizowałam swoją koncepcję, którą wygrałam konkurs i której realizacja była częścią mojego kontraktu. Nowa koncepcja, którą złożyłam w obecnym konkursie jest już zmodyfikowana, ponieważ przy jej tworzeniu brałam pod uwagę wnioski, wyciągnięte przeze mnie podczas kierowania kaliskim Teatrem przez 2,5 sezonu.

Innym zarzutem wobec Pani, jest spadająca liczba widzów. Czy faktycznie tak się dzieje i czym jest to spowodowane?

Faktycznie odnotowaliśmy pewien spadek liczby widzów, ale wydaje się, że był to nieunikniony etap procesu zmiany repertuaru na bardziej artystyczny. Gramy znacznie rzadziej farsy niż do tej pory (w tym całkowicie zrezygnowaliśmy z grania repertuaru farsowego na spektaklach porannych dla szkół), nie wyprodukowaliśmy też żadnej nowej farsy (uważam, że wykorzystywanie dotacji, przeznaczonej na działalność artystyczną, na produkowanie fars, które są przedsięwzięciem biznesowym, jest wykorzystywaniem publicznych pieniędzy w sposób niezgodny z przeznaczeniem).

Część publiczności, zainteresowana tylko i wyłącznie repertuarem lekkim, łatwym i przyjemnym, przestała do nas przychodzić, a proces zdobywania nowej widowni jest procesem długotrwałym, tym niemniej wszystko na to wskazuje, że frekwencja w tym sezonie będzie wyższa niż w poprzednim. Bardzo się spodobał kaliskiej publiczności nasz ostatni spektakl „Najgorszy człowiek na świecie” (zaproszony właśnie na prestiżowe Warszawskie Spotkania Teatralne, na których kaliski Teatr ostatnio występował w 2006 roku), duże też zainteresowanie wzbudza przygotowywana właśnie propozycja dla dzieci „O dziewczynce, która podeptała chleb” – mamy już prawie komplet rezerwacji na wszystkie nadchodzące pokazy, a nauczyciele, dla których zorganizowaliśmy czytanie tej sztuki, bardzo wysoko ją ocenili.

Pojawiły się również głosy krytyki, co do programu/repertuaru. Nie wszyscy są z niego zadowoleni, podobno również artyści. Czy rzeczywiście tak jest?

Nie ma takiej możliwości, by stworzyć repertuar, z którego wszyscy będą zadowoleni. Tym niemniej, oprócz pozytywnych recenzji ze strony profesjonalnej krytyki teatralnej, dowodów uznania (np. „Klęski w dziejach miasta” weszły do ścisłego finału – 9 spektakli wybranych z ponad 100 – Ogólnopolskiego Konkursu na Wystawienie Polskiej Sztuki Współczesnej, a „Miasto Pustych Pianin” zostało uznane przez finansowany przez Urząd Marszałkowski portal Kultura u Podstaw za jedno z 3 wydarzeń kulturalnych roku 2015 w Wielkopolsce), otrzymujemy też bardzo dużo pozytywnych reakcji ze strony naszej publiczności. Nie jest też tak, jak sugeruje się w niektórych wypowiedziach, że na spektakle, które powstały za mojej dyrekcji, „nikt nie chodzi”.

Nowe spektakle na Dużej Scenie mają średnią ilość widzów w granicach 140 osób na spektakl, hitem stał się też „Diabełek Pawełek”, zagrany już 73 razy, łącznie dla ponad 16,5 tys. widzów (średnio 226 widzów na spektakl), świetnie odbierany jest też „NIEBOskłon” (zagrany już 75 razy, zazwyczaj przy frekwencji przekraczającej 100%). Na Scenie Kameralnej średnia ilość widzów na nowych spektaklach oscyluje w granicach 70 osób na spektakl (wspomniany już „Najgorszy człowiek na świecie”, zagrany do tej pory 12 razy, średnio ma 96 osób na widowni). Działalność artystyczna jest zawsze związana z ryzykiem, taka jest jej specyfika, ale jednak nie zdarzyła nam się jeszcze taka sytuacja, jak np. spektakl „Mewa”, którego produkcja w 2007 roku pochłonęła 366 tys., a spektakl w sumie zagrano 5 razy, łącznie dla 267 widzów czy „Ja, Hamlet” z 2010 roku (koszty produkcji: 271 tys., zagrano 15 razy, ilość widzów łącznie 1424).

Co jest prawdziwym zadaniem teatru? Czy zarobki i walor edukacyjny mogą iść w parze w przypadku tej instytucji?

Zadaniem publicznej instytucji kultury nie jest przynoszenie zysku. Warto tu odwołać się do naszego statutu, który określa podstawowy zakres działalności Teatru: to przygotowywanie i prezentowanie przedstawień teatralnych, organizowanie przeglądów i festiwali, udział w krajowych i międzynarodowych festiwalach i imprezach kulturalnych oraz realizacja różnorodnych form teatralnych oraz interdyscyplinarnych przedsięwzięć artystycznych.

Aby realizować wyznaczone przez statut zadania Teatr współpracuje z artystami i twórcami, instytucjami, organizacjami pozarządowymi, środowiskiem kulturalnym, prowadzi działalność edukacyjną, a także tworzy warunki dla edukacji kulturalnej, wychowania przez sztukę, a zwłaszcza przygotowania dzieci i młodzieży do roli odbiorców i przyszłych współtwórców kultury.

Mimo że nasze przychody ze sprzedaży biletów są niższe niż wcześniej, to ogólny wynik ekonomiczny nie jest zły: za ostatnie 2 lata mamy dodatnie wyniki finansowe oraz rosnący stan środków pieniężnych (2014 – prawie 2,5 miliona zł;, 2015 – 2,8 miliona zł; zł, 2016 – ponad 3,1 miliona zł). Dzięki rosnącemu stanowi środków pieniężnych jesteśmy przygotowani na rozmaitego rodzaju awarie, jak i mamy możliwość przeznaczania zgromadzonych środków własnych na cele inwestycyjne.

Teatr realizujący misję publiczną to instytucja dostępna, starająca się dotrzeć do jak najszerszej grupy widzów (ze szczególnym uwzględnieniem grup zagrożonych wykluczeniem z kultury), otwarta, ale też promująca wysokie standardy myślowe i artystyczne, przywiązana do kryterium jakości, nieustannie podejmująca dialog z publicznością. Uważam, że kierujący teatrem publicznym mają obowiązek usuwania kolejnych przeszkód, uniemożliwiających różnym grupom społecznym uczestniczenie w ofercie artystycznej i kulturalnej. Instytucja publiczna musi wywiązać się z dwóch zadań: angażować się w rozmowę z widzem, przekonać widza do siebie, a jednocześnie unikać konkurowania z komercyjnymi formami kultury popularnej. Jak przypomniała ostatnio Magda Piekarska, wrocławska dziennikarka „Gazety Wyborczej”: „Teatr publiczny tym się różni od scen prywatnych, że otrzymuje finansowanie na produkcję spektakli, które nie realizują biznesowego modelu, ale artystyczne założenia”, a jeden z uczestników ostatniego Kongresu Kultury zauważył, że: „Władza myli kulturę z rozrywką. Zadaniem władzy nie jest zabawianie ludności, ale dbanie o edukację i dostęp do niej.”

Teatry publiczne nie zostały powołane po to, by dostarczać rozrywki, ale by tworzyć dzieła kultury wysokiej. Zadaniem publicznej instytucji kultury o charakterze artystycznym, jaką jest teatr, jest też traktowanie publiczności z szacunkiem, co oznacza proponowanie jej dzieł o jak najwyższym możliwym poziomie artystycznym, bez protekcjonalnego myślenia, że publiczność do czegoś „nie dorosła”, „nie jest wystarczająco wyrobiona” itp. itd., a także prowadzenie rozwiniętej działalności edukacyjnej, aby widzów przygotować na odbiór współczesnych dzieł kultury, pomóc zwalczyć lęk, że jeśli czegoś nie zrozumieli, to znaczy że „nie jest to dla nich”.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować