Z cyklu: Kaliszanie z Wyboru - Massimo Buffa

2015-05-06 06:15:00 redakcja

Massimo Buffa – z pochodzenia Włoch, z wykształcenia architekt, organizator powierzchni muzealnych. Od pięciu lat mieszkaniec Kalisza. Nie chodzi do włoskich restauracji, ma specyficzne poczucie humoru, jest fotografem, a Kalisz wybrał dlatego, że …

„No cóż, powód jest prosty: miłość. Beata. To ona sprawiła, że porzuciłem „wielką” miejscowość pod Poznaniem ( Szołdry, aż 151 mieszkańców) i zamieszkałem w Kaliszu. Szamotaliśmy się trochę, między Poznaniem a Kaliszem, aż w końcu postanowiliśmy się tutaj osiedlić.

Czym jest dla mnie Polska ? Ogólnie w Polsce, podoba mi się to, że ludzie znajdują rozwiązania dla różnych problemów. Dorastałem we Włoszech, gdzie nie trzeba było „kombinować” bo wszystko było dostępne. Zaraz po przyjeździe do Polski, (a minęło już 22 lata), uderzyło mnie to, że ludzie „dają sobie radę”. Na przykład każdy potrafił naprawić samochód. We Włoszech – do mechanika. W Polsce – ludzie naprawiali samochody… na ulicy, albo w garażu. Doceniłem wtedy to, że brak wielu usług i rzeczy powodował, że ludzie wiele rzeczy tworzyli sami. Zwróciłem uwagę na zawody zajmujące się pracą ręczną: stolarze , rzemieślnicy potrafili wyczarować coś dosłownie z niczego. Zafascynowało mnie to. Dużo jeździłem wtedy po południu kraju, mieszkałem w Bielsku Białej, gdzie pracowałem w agencji reklamowej, więc szybko trafiłem do Zakopanego z jego rzemiosłem. To było fascynujące. Doceniłem polskie rękodzieło. Polacy często go nie doceniali, chyba że za granicą. Kolega pojechał kiedyś do Norwegii i trafił w sklepie na fascynujący porcelanowy komplet. Kupił go, a na dnie znalazł napis: made in Poland.

Z kolei Włochy: To wiadomo: Moda, piękno, smak, jedzenie, kwiaty. W centrum Mediolanu dziewczyny, które zarabiają 2000 euro, a wydają 6000 na najlepsze torebki i ubrania… Ale w Polsce też bardzo zmieniło się – jeszcze 30 lat temu dystans między naszymi krajami był bardzo duży. Teraz według mnie ta różnica się zmniejszyła, np.: powstały autostrady – oczywiście płatne, jak we Włoszech, ale są. Benzyna droga i tu i tam. Zauważam, że w Polsce można naprawdę osiągnąć dużo przy w miarę nadal jeszcze rozsądnych kosztach. I mówię to ja – który nie zarabiam w euro.

Kalisz architektonicznie i historycznie – bardzo fajne miasto.

Najbardziej ze wszystkiego lubię teatr. Nie jestem jednak typowym Włochem, bo nie siedzę dużo w restauracjach. Dość spokojne miasto. Jest tu za dużo „ruin”, nieużywanych budynków – na przykład codziennie patrzę na wielki budynek po Polo – gdyby tak wynająć go dla startupów – firmom IT, fotografom, twórcom – już coś by się działo. Ale nie, bo nie. Brakuje mi takich działań. Wywodzę się z Turynu – w moim mieście rodzinnym np.: stare więzienie przerobiono na wielofunkcyjne centrum aktywności: startupy, ludzie, którzy zaczynają swój biznes mogą tam działać przy niskich kosztach, jednocześnie nadając życie i drugą młodość temu budynkowi. Więzienie kiedyś służyło rehabilitacji ludzi, którzy „zbłądzili”, a teraz służy rozwojowi pozytywnej energii nowych użytkowników. To pozytywny przykład rewitalizacji.

Uderza mnie to, że często ludzie po prostu nie robią nic, żeby coś poprawić w swoim otoczeniu. Może niektórzy chcą coś robić, ale nie realizują tego, bo często są sami i nie wiedzą jak. Po prostu ludzie powinni ze sobą współdziałać, a mniej rywalizować. Jak sąsiad ma trawnik, to my musimy mieć większy i bardziej zielony. A może lepiej razem kupić kosiarkę?

Anegdota? Podpalili komuś samochód pod moimi oknami. Nikt nic nie widział (mimo, że 40 osób widziało), a tylko ja widziałem i składałem zeznania na policji. Paradoks: jestem Włochem – pochodzę z kraju kojarzonego z mafią – mamy takie powiedzenie omerta znaczy widzę, ale nic nie widziałem, a tu ja, jako jedyny zeznaję na policji – ot takie kaliskie doświadczenie.

Zajmuję się produkcją eleganckich albumów fotograficznych. Takie szlachetne tomiska oprawione w skórę. To trochę schyłkowy rynek bo robimy wszyscy setki zdjęć, ale rzadko kto z nas je dziś drukuje i trzyma w albumach. Robimy te albumy, bo to klasyczna włoska tradycja – przechowywanie zdjęć w oprawionych w wykwintną skórę albumach, odchodzi powoli w przeszłość. Dlatego my cały czas patrzymy w przyszłość i szukamy innych dróg rozwoju.

Wiele osób pyta mnie czy nie będę otwierał pizzerii – albo czy byłem w Antonio. Ano nie. Ale podobno i tak w Kaliszu najlepsze jedzenie w jest słoikach, cokolwiek to znaczy.

Moi bohaterowie w designie: cieszy mnie prostota i funkcjonalność Apple. Achille Castiglione, mój nauczyciel zawsze uważał, że najważniejsza jest czysta forma i funkcjonalność, brak nadmiernych „barokowych” ozdób, które mogą przeszkadzać w funkcjonalności. Przykładem ciekawszego designu są buty, torebki a nawet… opony. Współczesne opony są naprawdę ładne! Co do torebek to na przykład ostatnio Max Mara we współpracy z Renzo Piano wyprodukowało dla Whitney Museum w NYC serię pięciuset torebek, które reprezentują strukturę architektoniczną muzeum. To prawdziwe połączenie formy i funkcjonalności.

Oczywiście to zawsze kwestia gustu, bo nic nie jest obiektywnie takie, czy siakie. Dlatego wolę słyszeć: „podoba mi się to” niż: „to jest ładne”.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować