Zwycięstwo umknęło w końcówce. KKS remisuje z Przodkowem.

2017-05-29 08:30:00 Karina Zachara

Kolejne zwycięstwo i cenne trzy punkty były niemal pewne. Skończyło się wielkim rozczarowaniem. Piłkarze KKS-u Kalisz, choć zagrali w sobotę całkiem niezłe spotkanie i w regulaminowym czasie gry prowadzili, w doliczonych minutach nie upilnowali rywali i ostatecznie zremisowali z GKS-em Przodkowo 1:1.

fot. Karina Zachara
fot. Karina Zachara

Sobotni mecz niestety potwierdził starą piłkarską maksymę. Dopóki piłka w grze, wszystko może się zdarzyć. Szkoda tylko, że tymi, którzy poznali jej mało przyjemny smak, okazali się gospodarze spotkania. Choć prowadzili przez pełne 90 minut, w doliczonym czasie gry na moment spuścili z oka jednego z napastników Przodkowa i słono za ten błąd zapłacili. Zamiast pełnej puli zmuszeni byli zadowolić się zaledwie jednym punktem. Niedosyt pozostał, i to duży, bo ten powinien zakończyć się zwycięstwem.

Wprawdzie w początkowej fazie meczu żadna ze stron nie porwała dość licznie obecnych na trybunach kibiców, ale w miarę upływy minut piłkarze KKS-u zaczęli poczynać sobie coraz śmielej. Już w siódmej minucie całkiem niezłym dograniem do Rafała Jankowskiego popisał się Patryk Palat jednak futbolówkę zdołał przechwycić bramkarz gości. Jego umiejętności kaliszanie wystawiali na próbę jeszcze kilkukrotnie. W 20.minucie mocnym strzałem z dystansu próbował go zaskoczyć Łukasz Grabowski, a po chwili także Michał Grzesiek, niestety bez powodzenia. Po raz kolejny gorąco w polu karnym przyjezdnych zrobiło się w 33. minucie. Grabowski dograł do Rafała Jankowskiego, ale ten w ostatniej chwili został skutecznie zablokowany przez jednego z obrońców GKS-u. Zaledwie minutę później Patryk Kotłowski ponownie został zmuszony do interwencji, tym razem przez Stayko Stoycheva, skończyło się jednak tylko „rożnym” dla KKS-u.

Pomocnik „trójkolorowych” nie zamierzał jednak rezygnować i to co nie powiodło mu się przed przerwą zrealizował po powrocie z szatni, a dokładnie w 55.minucie. To w właśnie wtedy piłkę z prawej strony dograł Jankowski, a czujny jak dotąd bramkarz gości tym razem popełnił błąd i zamiast ją chwycić odrzucił wprost na nogę idealnie ustawionego Stoycheva. Lepszego prezentu pomocnik KKS-u nie mógł otrzymać i wykorzystał go w stu procentach. Po raz pierwszy w tym meczu futbolówka zatrzepotała w siatce.

Więcej goli w regulaminowym czasie gry kibicom nie było dane oglądać. Choć przyjezdni robili co mogli, by odwrócić niekorzystny wynik i parokrotnie nieźle nastraszyli Artura Melona, ten zachował zimną krew i czyste konto. Im bliżej końcowego gwizdka gorąca krew buzowała za to w żyłach zawodników w polu, i to po obu stronach. Najpierw drugą żółtą, a w efekcie czerwoną kartkę ujrzał Damian Matys, a po niespełna trzech minutach, za niesportowe zachowanie kartonikiem tego samego koloru ukarany został Patryk Palat. Emocje sięgały zenitu. Gorąco było nie tylko w powietrzu, ale po upływie pełnych 90. minut wydawało się niemal pewnym, że kaliszanie zdołają korzystny wynik dowieźć do końca. Niestety na ich drodze pojawił się Łukasz Stasiak. Najskuteczniejszy strzelec GKS-u Przodkowo, który już wcześniej próbował zaskoczyć Artura Melona, tym razem się nie pomylił i na niespełna dwie minuty przed końcem doprowadził do remisu.
Sobotni mecz, choć jego wynik dla jednych był sporym rozczarowaniem, dla innych stanowił sprawę drugorzędną. Miło będą go z pewnością wspominać niepełnosprawni podopieczni Grupy Wsparcia „Przystań” i uczniowie Zespołu Szkół nr 11, przy której działa, bo to właśnie oni tym razem wyprowadzili piłkarzy obu drużyn na murawę.

- Bardzo dziękujemy panu Robertowi Trzęsale, prezesowi KKS-u, za zaproszenie. Dla ponad trzydzieściorga naszych podopiecznych, w wieku od 8 do 21 lat, był to wyjątkowy, pełen wrażeń i pozytywnych emocji dzień, który pokazał, że bariery mamy tylko w głowach – podsumowała Sylwia Baranowska, założycielka i prowadząca Grupę Wsparcia „Przystań”.

Przed podopiecznymi Piotra Morawskiego jeszcze cztery ligowe kolejki. Najbliższa, 3 czerwca, ponownie na stadionie przy Wale Matejki. Tym razem kaliszanie podejmą, plasującą się w tabeli tuż za nimi, drużynę Świtu Skolwin.


30. kolejka III ligi gr. 2, 27.05.2017

KKS Kalisz – GKS Przodkowo 1:1 (0:0)
1:0 Stayko Stoychev 55. min, 1:1 Łukasz Stasiak 90+2. Min

Żółte kartki: Jakub Budrowski, Konrad Chojnacki (KKS Kalisz) oraz Bernard Powszuk, Damian Matys, Andrzej Kaszuba (GKS Przodkowo)

Czerwone kartki: Patryk Palat (KKS Kalisz, 84,. min, niesportowe zachowanie), Damian Matys (GKS, 81. min, druga żółta).

KKS Kalisz: Artur Melon – Marcin Tomaszewski (46. Dominik Domagalski), Marcin Lis, Michał Grzesiek, Łukasz Grabowski, Mateusz Gawlik, Jakub Budrowski (65. Yuki Nemoto, 71. Adam Święcicki), Stayko Stoychev, Konrad Chojnacki, Patryk Palat, Rafał Jankowski (90. Mikołaj Szlacheta)

GKS Przodkowo: Patryk Kotłowski – Przemysław Kostuch, Piotr Łapigrowski, Przemysław Szur, Andrzej Kaszuba, Maksym Demianchuk, Łukasz Kwaśnik, Cezary Gawron, Bernard Powszuk, Łukasz Stasiak, Mateusz Frankowski (60. Damian Matys)

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować