Ewangelicy we wschodniej Wielkopolsce w służbie Niepodległej

2019-02-17 11:00:00 Jerzy Domasłowski

W dniach gdy Polska powstawała w 1918 r. do niepodległego bytu, Wielkopolska, historyczna kolebka naszej państwowości, była podzielona stuletnią rozbiorową granicą na dwie części, siłą rzeczy coraz bardziej różniące się od siebie pod każdym względem.

Na wschodzie był to pozostający pod okupacją niemiecką przedwojenny zabór rosyjski, gubernia kaliska Królestwa Polskiego. Na zachodzie znajdowała się prowincja poznańska Królestwa Prus, wchodzącego w skład cesarstwa niemieckiego. W obu częściach – oprócz katolickiej większości i mniejszości żydowskiej – mieszkali ewangelicy – w Kaliskiem należący do Kościoła Ewangelicko-Augsburskiego w Królestwie Polskim z władzami w Warszawie, na zachodzie dominował Kościół Ewangelicko-Unijny, z władzami naczelnymi w Berlinie.

Według danych statystycznych z 1897 r. w guberni kaliskiej, obejmującej także historyczną ziemię sieradzką aż pod Łódź (ewangelicka diecezja kaliska do 1901 r. zajmowała obszar większy, łącznie z Pabianicami, Piotrkowem Trybunalskimi i Częstochową) ewangelików wyznania augsburskiego było prawie 62 tysiące, z czego Polaków 4588 osób, czyli 7,35 , ponadto 88 Polaków liczono wśród 233 ewangelicko-reformowanych parafian w Żychlinie koło Konina. Na sam Kalisz przypadało 308 osób narodowości polskiej, więc około ¼ parafian, mniejsze grupy mieszkały w Zduńskiej Woli, Ozorkowie i Łęczycy. Ogółem 1180 Polaków stanowiło 13 miejskiej ludności ewangelickiej, a 3496 osób na wsi 6,5% luteranów. Kłóci się to z rozpowszechnionym mniemaniem, że w miastach dominowali współwyznawcy narodowości polskiej, a wieś była zdecydowanie niemiecka. Należy przypuszczać, że w ciągu kolejnych 20 laty procent ewangelików poczuwających się do związków z polskością raczej wzrósł, czemu sprzyjały naturalne procesy asymilacyjne, a w latach wojny ponadto przymusowa ewakuacja części niemieckiej ludności w głąb Rosji, po której nie wszyscy powrócili do Polski, wśród nich ks. superintendent Rudolf Buse z Grodźca. Diecezja u progu I wojny światowej obejmowała 17 parafii i 4 filiały, liczące ponad 68 tysięcy wiernych. Wielu ewangelików wywodziło się z przybyszów z Niemiec, osadzanych na wsi i w miasteczkach w XVIII w. i w pierwszych dekadach XIX w. Na pierwszą połowę XIX w. przypada okres krzepnięcia sieci parafialnej.

W najstarszej na tym terenie parafii kaliskiej, założonej w 1775 r. podczas krótkiej przynależności miasta do Prus, nabożeństwa w języku polskim wprowadzono na życzenie części parafian w 1875 r., pierwsza polska konfirmacja odbyła się w 1903 r., a w latach urzędowania ks. seniora Edwarda Wendego (1905-1939), od 1915 r. superintendenta diecezji kaliskiej, nabożeństwa w obu językach odbywały się naprzemiennie, czynności kościelne głównie po polsku. Nabożeństwa w języku polskim na terenie diecezji odprawiano systematycznie w Kole, gdzie w latach 1903-1915 administratorem był ks. Ryszard Paszke (Paschke), który po wojnie zmienił nazwisko na Ryszard Paszko, ale w administrowanej przezeń parafii w Babiaku i wiejskich kantoratach tylko po niemiecku. Raz w miesiącu i w święta odprawiano nabożeństwa dla polskiej mniejszości parafian w Koninie (ks. Karol Henkel) i w Turku, gdzie w latach 1913-1939 proboszczem był ks. Leon Sachs. Nabożeństwa dla kilkudziesięcioosobowej grupy Polaków odbywały się w Koźminku, filiale parafii w Prażuchach (ks. Jan Gustaw Friedenberg), ponadto w parafii Sobiesęki i jej filiale w Przystajni (ks. Ferdynand Mergel; później, w 1933 r. liczono tam np. 552 niemieckich i aż 466 polskich komunikantów) oraz w Dąbiu („w święta katolickie”). Polskie nabożeństwa odprawiano w Zduńskiej Woli i od 1906 r. w filiale w Sieradzu, gdzie proboszczem był w latach 1856-1910 ks. Edward Boerner (w latach 1902-1910 superintendent diecezji kaliskiej), a następnie ks. Gustaw Manitius, ale też w należących do diecezji w latach 1901-1936 kujawskich małomiasteczkowych parafiach w Chodczu i Przedczu (tu już przed rokiem 1892 z inicjatywy ks. Augusta Hirszowskiego). Polscy luteranie i kalwiniści nie mieli własnych organizacji narodowych, wtapiając się w ogół parafian. Dodajmy, że niemiecki charakter miało wówczas rozbudowane wyznaniowe szkolnictwo elementarne z blisko 200 placówkami oświatowymi, często połączonymi z parafialnymi wiejskimi kantoratami.

Podczas okupacji niemieckiej w latach I wojny światowej część duchownych żywo włączyła się w nurt spraw społecznych. W rezultacie niektórzy zostali poddani represjom – i tak ks. Paszke z Koła, jako członek Polskiej Organizacji Wojskowej w 1915 r. został aresztowany i internowany w niemieckim obozie w Celle kolo Hanoweru. Po zwolnieniu w następnym roku uniemożliwiono mu powrót i został skierowany do Łomży, później do Łodzi. W tym samym niemieckim obozie i dodatkowo w Gütersloh w 1917 r. został uwięziony ks. Aleksander Paschke z Chodcza, zięć ks. superintendenta Boernera. Nieprzyjemności spotykały ks. Gustawa Manitiusa w Zduńskiej Woli, który w tym trudnym okresie był członkiem rady miejskiej i współdziałał w polonizacji gimnazjum. Ks. Friedenberg z Prażuch został w 1915 r. skazany na 10 lat niemieckiego więzienia za wzywanie rezerwistów z jego parafii od służby w armii carskiej, jednak w wyniku starań władz kościelnych w 1917 r. został przywrócony do służby. Ciężka sytuacja społeczna panowała w Kaliszu, w sierpniu 1914 r. barbarzyńsko ostrzelanym i zburzonym przez okupacyjne wojska niemieckie. W tych warunkach ks. Wende był w następnym roku przez krótki czas przewodniczącym Rady Miejskiej. W Turku ks. Leon Sachs stanął na czele Komitetu Obywatelskiego oraz zaangażował się w odbudowę polskiego szkolnictwa. Za to w Kole, Koninie i Zagórowie osadzono duchownych z Rzeszy, nie znających języka polskiego.

Podczas okupacji pojawiły się próby podziału Kościoła na polski i niemiecki, czego dobitnym wyrazem stał się synod w Łodzi w październiku roku 1917. Jeszcze przed rozpoczęciem obrad, część polskich pastorów wyraziła zastrzeżenia, w ich liczbie księża Edward Wende i Gustaw Manitius. Duchowni diecezji kaliskiej pojawili się też pośród sygnatariuszy oświadczenia podważającego legalność synodu w świetle obowiązujących przepisów prawnych.

Ewangelicy znaleźli się pośród działaczy niepodległościowych w regionie jeszcze w XIX w., jak świadczyła w dobie powstania styczniowego postawa księży Hugona Hermanna z Babiaka i Ignacego Boernera w Zduńskiej Woli, a także czynnego później w Dąbiu i w Kaliszu ks. Jana Adama Haberkanta, narażonych na niechęć zaborcy. Ba, nawet znacznie wcześniej, o czym świadczy najstarszy nagrobek kaliskiej nekropolii na Górce Luterskiej, upamiętniający podpułkownika wojsk polskich Wojciecha Greffena (1759-1817), jednego z dowódców insurekcji kościuszkowskiej, którego synowie, August i Leopold za waleczność okazaną w powstaniu listopadowym otrzymali order Virtuti Militari, podobnie jak wcześniej ich ojciec. Żołnierzem Gwardii Akademickiej podczas powstania był kaliski rejent Emil Ordon. Przedstawiciele rodzin pochodzenia niemieckiego szczególnie w miejskim środowisku ulegali polonizacji, czego najlepszym przykładem jest kaliszanin bp Juliusz Bursche i jego krąg familijny, ale także ks. Henryk Leopold Bartsch (1832-1899) z Władysławowa, superintendent diecezji warszawskiej, podróżnik i koneser muzyki poważnej. Z tej samej miejscowości pochodził Oskar Bartel (1893-1973), historyk, pedagog, profesor Chrześcijańskiej Akademii Teologicznej. Do kaliskiego gimnazjum uczęszczał Edmund Osterloff (1864-1925), który po przeniesieniu się do Warszawy zaangażował się w ruch niepodległościowy i socjalistyczny, został osadzony w cytadeli a następnie zesłany do Gruzji, skąd z rodziną udał się do Afryki Południowej. Po wybuchu wojny burskiej i utracie majątku, powrócił do kraju, ale ponownie został wysłany do Tbilisi, gdzie pracował jako nauczyciel gimnazjalny i realizował pasję fotograficzną, której pozostał wierny do końca życia. Zmarł w Radomsku, gdzie miejscowe muzeum dotąd przypomina jego postać i twórczość artystyczną. Ignacy Boerner (1875-1933), syn ks. Edwarda Boernera ze Zduńskiej Woli, także uczył się w Kaliszu, studiował na politechnice w Darmstadt. Po powrocie zaangażował się w działalność Polskiej Partii Socjalistycznej, walczył w Legionach i został oficerem Wojska Polskiego, jednak najbardziej znany jest jako minister poczty i telegrafów. Z Kalisza pochodził Juliusz Ulrych (1883-1959), kolejny początkujący socjalista zmuszony do szukania schronienia w austriackim Krakowie. Dzielny legionista i gorliwy piłsudczyk, w 1918 r. jako szef Polskiej Organizacji Wojskowej przejmował w rodzinnym mieście władzę z rąk Niemców i organizował 29 Pułk Piechoty Ziemi Kaliskiej. Walnie przyczynił się do powstania Akademii Wychowania Fizycznego w Warszawie, w 1925 r. został ministrem komunikacji. Podczas II wojny światowej został internowany w Rumunii, po wojnie emigrował do Anglii, gdzie m. in. był prezesem Instytutu Józefa Piłsudskiego. Jego brat Aleksander Emil Ulrych (1886-1945), urodzony w Turku, był kupcem artykułów delikatesowych w Kaliszu, członkiem rady miejskiej i posłem na Sejm. Podczas okupacji za odmowę podpisania volkslisty został wywłaszczony i skierowany do pracy przymusowej we Wrocławiu. Za działalność w Armii Krajowej został aresztowany pod koniec 1944 i osadzony w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie, gdzie zmarł z wyczerpania wkrótce po wyzwoleniu.

W Koninie do osób zasłużonych dla polskości należała Stefania Esse z d. Petschke (1876-1959), właścicielka największej kamienicy w mieście, nauczycielka, powiązana z pensją Heleny Semadeniowej, przeniesioną następnie do Kalisza. Po śmierci męża powróciła do Konina, nadal pracując w szkolnictwie. W latach I wojny światowej wstąpiła do Polskiej Organizacji Wojskowej i brała udział w akcjach patriotycznych, działała w organizacjach społecznych. W 1921 r. w imieniu mieszkańców witała marszałka Józefa Piłsudskiego. Wspomniana Helena Semadeniowa była córką kaliskiego duchownego luterańskiego ks. Jana Adama Haberkanta i małżonką ks. Władysława Semadeniego z parafii ewangelicko-reformowanej w Żychlinie, administratora zboru w Łodzi i wykładowcy w szkole prowadzonej przez żonę w Kaliszu, późniejszego superintendenta generalnego w Warszawie, obrońcy narodowych interesów w dobie odzyskiwania niepodległości. W konińskiej pensji chemii i przyrody uczyła siostra właścicielki, Wanda Haberkantówna, następnie związana ze szkolnictwem warszawskim i w okresie zaborów prowadząca nielegalne kursy dokształcające dla dorosłych. Ewangelikiem był burmistrz Konina Ernest Paweł Michel oraz Daniel Stark rodem ze Stawiszyna, koniński przedsiębiorca, wywieziony w 1914 r. w głąb Rosji, którego syn Witold Sztark został pułkownikiem Wojska Polskiego, a syn Heliodor Sztark – dyplomatą.

Jak przypomniał niedawno prof. Andrzej Friszke na przykładzie własnej historii rodzinnej („Zwiastun Ewangelicki” nr 2/2019), w słynnej z kopalni soli Kłodawie, należącej do parafii Przedecz, jego pradziadek Karol Woltersdorf (1858-1906) zakładał ochotniczą straż pożarną. Edward Woltersdorf (1881-1930), syn Karola, nie tylko poszedł w ślady ojca jako strażak, ale był również działaczem PPS, w 1914 r. wstąpił w Warszawie do Polskiej Organizacji Wojskowej, przeszedł szlak bojowy I Brygady Legionów, po ucieczce z obozu internowania w Szczypiornie znów działał w POW i uczestniczył w rozbrajaniu Niemców w Kłodawie. Następnie wstąpił do Wojska Polskiego i zakończył życie jako naczelnik straży pożarnej w rodzinnym miasteczku. Brat Aleksander Woltersdorf z ramienia POW prowadził działalność odczytową w stolicy i w Kłodawie, uczestniczył w rozbrajaniu Niemców i był żołnierzem Wojska Polskiego. Inny z Woltersdorfów, również Karol (1924-1999), syn Ryszarda, działał w konspiracyjnym harcerstwie w Kłodawie, a później w Warszawie. Synem pastora z Chodcza był inż. Henryk Kliem (1878-1938), współzałożyciel polskiego zboru ewangelicko-augsburskiego w Tczewie, budowniczy portu w Gdyni. Synem kantora z Sompolna był Edward Hauptmann, profesor gimnazjum, jeden z założycieli i filarów polskiego zboru ewangelickiego w Poznaniu, podczas wojny wraz z rodziną zaangażowany w działalność AK w rejonie Koluszek i Brzezin, ojciec inż. Edwarda Głowackiego, zasłużonego dla naszego Kościoła po II wojnie światowej.

Z kupieckiej rodziny ze Słupcy (parafia Zagórów) pochodziły dwie rodzone siostry, które wybrały służbę bliźnim w polskim diakonacie żeńskim Eben-Ezer w Dzięgielowie kolo Cieszyna. Obie podczas wojny w obliczu rozwiązania diakonatu przez hitlerowców, przeniosły się do Warszawy, gdzie w Szpitalu Ewangelickim niosły pomoc również członkom ruchu oporu i Żydom. Były to siostra Danuta Gerke (1909-1997), po wojnie wieloletnia przełożona dzięgielowskiego diakonatu i siostra Monika Gerke (1914-1999). Inną gałąź rodu Gerke (także pisaną jako Gierke), często zmieniającą miejsce zamieszkania w okolicach Kalisza i Koła i w latach dwudziestych osiadłą ostatecznie pod Warszawą, reprezentowali Irena Łukomska z d. Gerke, prowadząca wraz z mężem tajne nauczanie, pracownik wywiadu i łączniczka AK, niosąca pomoc Żydom, Rudolf Gerke, niedoszły duchowny luterański i żołnierz AK, Witold Gerke, poległy w walce w powstaniu warszawskim, Waldemar Gerke, obrońca Warszawy w 1939 r. i żołnierz AK wreszcie Lech Gerke, powstaniec warszawski i żołnierz armii Andersa.

Po odzyskaniu niepodległości w 1918 r. większość duchownych, z wyjątkiem przybyszów z Rzeszy pozostała na miejscu. Ks. senior Wende stał do wybuchu II wojny światowej na czele diecezji, od 1937 r. jako komisaryczny senior, służył pomocą w organizacji polskich zborów ewangelickich w województwie poznańskim i pomorskim. Ks. Ryszard Paszko nie powrócił już do Koła, w latach 1919-1929 był pierwszym naczelnym ewangelickim kapelanem Wojska Polskiego, po przejściu w stan spoczynku osiadł w Sulejówku. Spośród duchownych młodszego pokolenia z mieszanych narodowościowo rodzin wiejskich dwóch księży miało odegrać ważną rolę w odbudowie Kościoła po II wojnie światowej: ks. Ryszard Trenkler z Władysławowa, proboszcz w Toruniu i senior diecezji pomorsko-wielkopolskiej, a następnie w Warszawie i senior diecezji warszawskiej. Z Kopydłowa koło Konina wywodził się ks. Waldemar Lucer, więzień Dachau, proboszcz w Lublinie, Wałbrzychu i we Wrocławiu, senior diecezji wrocławskiej. Czynnikiem wpływającym na poczucie tożsamości narodowej była szybko postępująca polonizacja szkolnictwa i mniejszościowi działacze nie tylko rejestrowali pojawienie się dwujęzyczności pośród dzieci i młodzieży, ale nawet wyrażali obawy przed możliwością rozluźnienia więzi z niemieckim Kościołem. W praktyce zdarzały się jednak dość rzadko ostre sytuacje konfliktowe, jak w połowie lat 20-tych w Koninie, gdzie ks. Adolf Löffler arbitralnie zlikwidował polskie nabożeństwa i czynności kościelne, wskutek czego ostatecznie został przeniesiony do Chodcza (niebawem i tak został wybrany proboszczem parafii św. Mateusza w Łodzi) a jego stanowisko objął ugodowy ks. Robert Badke. Wśród miejscowych parafian znaleźli się zarówno oficerowie Wojska Polskiego, jak mjr Adolf Laube, farmaceuta, członek Rady Kościelnej, przewodniczący Koła Oficerów Rezerwy, powstało polskie stowarzyszenie młodzieżowe (podobnie jak w Kaliszu i w Turku), a drugiej strony działali skonfliktowani z proboszczem manifestacyjni zwolennicy ideologii nazistowskiej, co znalazło konsekwencje w czasie II wojny światowej, gdy ks. Badke został pozbawiony urzędu. Zmuszony do przyjęcia volkslisty, podjął pracę urzędnika w Kaliszu i następnie został powołany do armii niemieckiej.

Po przyjęciu nowej ustawy kościelnej, w 1936 r. doszło do wyborów seniora diecezji kaliskiej. Wybranego głosami większości niemieckiej ks. Adolfa Ulbricha z Grodźca odrzuciły władze państwowe, wobec czego ustanowiono seniora komisarycznego w osobie dotychczasowego superintendenta ks. Edwarda Wende. Diecezja liczyła 55000 dusz skupionych w 16 parafiach i 5 filiałach.

Pod okupacją niemiecką jesienią 1939 r. Ks. senior Wende w obawie o życie opuścił Kalisz i okupację przetrwał pod fałszywym nazwiskiem w Warszawie. Po wojnie przyszło mu przeżyć zajęcie kaliskiego kościoła przez Ludowe Wojsko Polskie i rozgoryczony po raz drugi opuścił miasto, zostając duszpasterzem stołecznej parafii ewangelicko-reformowanej. W Turku w 1938 r. kolegium kościelne wstrzymało wypłacanie poborów ks. konseniorowi Leonowi Sachsowi, który podczas okupacji niemal od razu został wraz z rodziną wyrzucony z plebanii i pozbawiony urzędu oraz środków do życia. Syn, ks. Jerzy Sachs (1911-1977), wikariusz polskiej parafii ewangelickiej w Łodzi, przeszedł hitlerowskie więzienie na Radogoszczu i pozbawiony urzędu przebywał w Warszawie i Puławach, zaangażowany w tajne nauczanie i działalność wywiadu AK. Po wojnie pracował w Szczytnie na Mazurach, gdzie w wyniku oskarżeń spreparowanych przez UB został peerelowskim więźniem politycznym a po uwolnieniu był długoletnim proboszczem parafii w Kaliszu i konseniorem diecezji pomorsko-wielkopolskiej. Ze Zduńskiej Woli pochodził ks. Edmund Friszke, uczeń ks. Gustawa Manitiusa, proboszcz w Radomiu, więzień hitlerowskich obozów koncentracyjnych, po wojnie proboszcz w Olsztynie i senior diecezji mazurskiej. Dodajmy, że ks. Manitius, wybrany w 1924 r. proboszczem polskiego zboru ewangelicko-augsburskiego w Poznaniu i od 1937 senior diecezji wielkopolskiej, został zamordowany przez hitlerowców w poznańskim Forcie VII. Do tej listy możemy dołączyć ks. Józefa Bielińskiego, administratora parafii ewangelicko-augsburskiej Ostrzeszów-Pawłów, w latach 1938-1939 pomocniczego kapelana garnizonów Ostrów Wielkopolski i Kalisz, poległego w pierwszym dniu powstania warszawskiego.

W powstaniu poległ także jako żołnierz AK Jerzy Laube z Konina, syn Adolfa, student farmacji Uniwersytetu Poznańskiego. Jego brat Zygmunt przeżył powstanie i po wojnie objął rodzinną aptekę w Koninie, po jej upaństwowieniu przeniósł się do Szczecina, gdzie pracował w stoczni. Podczas powstania poniósł śmierć Czesław Wojak z Kalisza (ur. 1923), starszy strzelec Batalionu AK „Baszta”, po wojnie pochowany w rodzinnym mieście. Także w Kaliszu w rodzinnym grobowcu spoczywa inż. Emil Sztark (1895-1972) urodzony w Stawiszynie, właściciel fabryki mydła, członek POW, porucznik Wojska Polskiego, weteran wojny polsko-bolszewickiej i kampanii wrześniowej, pierwszy komendant Inspektoratu Kalisz Związku Walki Zbrojnej, więzień niemieckich obozów koncentracyjnych i robotnik przymusowy, po wojnie prezes Kaliskiego Towarzystwa Wioślarskiego.

Ewangelicy znaleźli się pośród ofiar sowieckiej napaści na Polskę we wrześniu 1939 r., jak mjr Adolf Laube z Konina i mjr Karol May z Kalisza, zamordowani w Charkowie w 1940 r. oraz por. Edward Sztark z Kalisza zabity w Katyniu. W warunkach okupacji, większość parafian dobrowolnie lub pod przymusem przyjęła volkslistę. Jak nieraz powierzchowna to była niemieckość świadczą męczennicy parafii kaliskiej, rozstrzelani wraz z innymi więźniami politycznymi 19 stycznia 1945 r. za działalność w Armii Krajowej: Alfred Fibiger – właściciel fabryki pianin, Elwira Fibiger, Konrad Wünsche – właściciel ziemski. W Gdańsku za działalność konspiracyjną został zamordowany Zygmunt Neumann spod Koła, kupiec zamieszkały w Toruniu, ojciec ks. Ryszarda Neumana, powojennego proboszcza w Częstochowie i Katowicach.

Po II wojnie światowej zachodnią część diecezji kaliskiej w granicach województwa poznańskiego weszła w skład diecezji pomorsko-wielkopolskiej. Zmieniły się znacząco stosunki demograficzne, a pozostałą na miejscu część ludności pochodzenia niemieckiego dotknęły represje, co w dalszej perspektywie miało zaowocować falą emigracji. Pięć lat trzeba było, by osiągnąć na tym terenie stan względnej organizacyjnej stabilizacji i odzyskać przynajmniej część miejsc kultu.– ale to już zupełnie inna historia.

[Pierwodruk: „Zwiastun Ewangelicki”, nr 24/2018, s. 8-10. Wersja poprawiona i uzupełniona]

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować