„Jeśli pożeglujesz pod wiatr, popłyniesz pod prąd, to uwierzysz w niemożliwe!”
Coaching – brzmi obco? Nie dla Pani Katarzyny Kozłowskiej. Specjalistka od działań szkoleniowych wyjaśnia co oznacza ten angielski termin, opowiada o początkach swojej przygody z własną firmą oraz o miłych momentach podczas jej zakładania. Zachęcam do przeczytania kolejnej rozmowy z cyklu “Wspieramy przedsiębiorczość w Kaliszu”.
Zacznijmy od tego, czym zajmuje się Pani firma?
Przede wszystkim szeroko rozumianymi działaniami szkoleniowymi i okołoszkoleniowymi a więc oprócz samego prowadzenia szkoleń to także analiza potrzeb szkoleniowych, przygotowanie autorskich materiałów dydaktycznych, badanie efektywności, ocena pracownicza oraz badanie satysfakcji klienta. W ramach mojej działalności świadczę również usługi konsultingowe, mające na celu podnoszenie efektywności organizacji, doradztwo interpersonalne oraz usługi, polegające na projektowaniu procesów sprzedaży i obsługi klienta. Obecnie planuję rozwijać moją działalność także w kierunku coachingu.
Czym jest coaching?
W Polsce jest on jeszcze mało popularny, a samo pojęcie coachingu często niezrozumiałe. A jest to metoda polegająca na wspieraniu klienta w osiągnięciu wyznaczonego przez niego celu, w oparciu o zasoby, które już posiada. Głównie dlatego jest to dla mnie bardzo inspirujący proces. Staram się promować coaching, jeśli tylko mam taką możliwość, a niestety to pojęcie często jest nadinterpretowane lub mylone z doradztwem, szkoleniami, mentoringiem itd.
Skąd pomysł na wybór takiej branży?
Pomysł pojawił się już kilka lat temu i był podyktowany doświadczeniem oraz ogromną pasją, jaką jest dla mnie praca z ludźmi.
Jak dowiedziała się Pani o możliwości dofinansowania na otworzenie własnego przedsiębiorstwa?
Pomysł podsunęła mi moja mama, która korzystała z podobnego programu i od kilku lat prowadzi własny biznes. To przede wszystkim dzięki niej zrobiłam pierwszy krok.
Od czego trzeba było zacząć starania?
Przede wszystkim od zdobycia wszystkich niezbędnych informacji i dopełnieniu formalności. Na szczęście dzięki przychylności i otwartości pracowników Powiatowego Urzędu Pracy, wszystko poszło sprawnie i szybko.
Na czym polegały poszczególne etapy?
Pierwszym krokiem było przemyślenie samej idei działania mojej firmy, strategii, tego, kim będą moi klienci i na jakim rynku będę działać. Następnie podjęcie decyzji w jaki sposób mogę zagospodarować pozyskane środki pieniężne. Później złożenie dokumentów oraz rozmowa kwalifikacyjna w Urzędzie Pracy. Po zaakceptowaniu mojego wniosku, podpisanie umowy i zarejestrowanie firmy.
Ile czasu trzeba było poświęcić na cały ten proces?
Same formalności zajęły niewiele czasu. Na cały proces składało się wypełnienie dokumentów, wizyty w Urzędzie Pracy oraz oczekiwanie na decyzję. Najdłużej trwało właśnie oczekiwanie.
Czy Pani zdaniem w całym procesie można by coś usprawnić?
Według mnie dużo zależy od osób, ubiegających się o dofinansowanie. Ważne jest, aby poprawnie i w określonym czasie wypełnić i złożyć dokumenty. Ogromne znaczenie ma również komunikacja. Na szczęście ze strony pracowników UP mogłam liczyć na rzetelne przekazywanie informacji, dlatego w mojej ocenie wszystko poszło sprawnie.
Co było najtrudniejsze podczas zakładania firmy?
Ujarzmienie swojej niecierpliwości, kiedy oczekiwałam na decyzję.
A czy zdarzały się jakieś szczególnie miłe lub zabawne sytuacje?
Bardzo miło wspominam spotkania z Panią Anetą Okoń z Urzędu Pracy, która jest doskonałą specjalistką w swojej dziedzinie. Okazała mi nieocenioną pomoc i cierpliwość, szczególnie w odpowiadaniu na nurtujące mnie pytania, związane z formalnościami.
Jaką radę dałaby Pani osobom, które myślą o otworzeniu własnej działalności?
Własna działalność to duża swoboda działania i niezależność, ale też ogromna odpowiedzialność i wiele wyrzeczeń. Potrzeba dużo wytrwałości i konsekwencji w działaniu, ale wszystko jest przecież możliwe. Ja kieruję się mottem „Jeśli pożeglujesz pod wiatr, popłyniesz pod prąd, to uwierzysz w niemożliwe!”
Czy prowadzenie własnej działalności jest według Pani łatwe?
Rynek jest bardzo wymagający, szczególnie jeśli chodzi o branżę szkoleniową, ale nie tylko. Obecni klienci oczekują usług najwyższej jakości, elastyczności ze strony usługodawców i profesjonalnego podejścia w każdym szczególe. Stawia to przed firmami nie lada wyzwania, ale dzięki temu współpraca z klientami jest bardziej satysfakcjonująca.
Działa Pani nie tylko w Kaliszu, więc może Pani porównać specyfikę prowadzenia działalności tutaj i w innych miastach…
Ja akurat współpracuję z firmami z całej Polski. Zauważyłam, że w większych miastach jest o wiele więcej inicjatyw, które sprzyjają nawiązywaniu kontaktów biznesowych i pozyskiwaniu klientów a także wspierają w rozwoju zawodowym. Mam tu na myśli różnego rodzaju organizacje rekomendacji biznesowych, otwarte spotkania biznesowe, konferencje, konwersatoria oraz szkolenia otwarte. Możliwość uczestnictwa w tego typu spotkaniu sprzyja pozyskiwaniu klientów i wymianie doświadczeń.
Jakie działania marketingowe podjęła Pani, by promować swój biznes?
Przede wszystkim wykorzystuję Internet. Ponadto biorę udział w konferencjach, otwartych spotkaniach biznesowych i warsztatach, jestem członkiem Stowarzyszenia Coachów Polskich. Tego typu działania wspierają promowanie firmy i pomagają mi w nawiązywaniu nowych relacji biznesowych.
Jak widzi Pani przyszłość swojej firmy?
Obecnie jestem na etapie zdobywania kwalifikacji i uprawnień, by móc w ramach swojej działalności świadczyć usługi coachingowe.To jest zatem moim celem na najbliższy czas.
Życzę zatem, by cel został osiągnięty.
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)
Wdzięczny Zespół Calisia.pl