Nareszcie jest wygrana. KKS pokonał Jarotę.

Mecze z Jarotą nigdy do łatwych nie należały. Takim też był i ten niedzielny, bo choć wygrany, kosztował „trójkolorowych” sporo wysiłku. Dość późno zdobyte prowadzenie, w dodatku zaledwie jednobramkowe, nie dawało zbyt dużego komfortu gry. Na szczęście dobrze funkcjonująca defensywa skutecznie studziła strzeleckie zapędy gospodarzy, pozwalając dowieźć korzystny wynik do końcowego gwizdka.

Bramka na wagę zwycięstwa padła dopiero po przerwie, ale okazje do wyjścia na prowadzenie przyjezdni stworzyli sobie już w pierwszej połowie. Po strzale Mateusza Stefaniaka piłkę z bramki zdołał wybić jeden z obrońców Jaroty, z kolei Mateusz Żebrowski trafił w słupek. Limit szczęścia Jaroty wyczerpał się w 62. minucie. Po długim podaniu Tomasza Owczarka do szybującej futbolówki wyskoczył Hubert Antkowiak, notabene wychowanek jarocińskiego klubu, i po wygranym pojedynku główkowym z obrońcą ulokował piłkę w bramce Mateusza Filipowiaka. 

- Jarotę zawsze będę miał w sercu, bo tutaj się wychowałem, spędziłem bardzo dobre lata i praktycznie wszystkiego nauczyłem, ale stało się tak, że teraz gram w Kaliszu i najważniejsze są dla mnie bramki strzelone dla KKS-u. Mam nadzieję, że po tym trudnym początku sezonu i konieczności pogoni za czołówką, teraz będzie już tylko lepiej – skomentował tuż po meczu Hubert Antkowiak

To było pierwsze zwycięstwo KKS-u w tym sezonie. Ważne zarówno dla zespołu, jak i dla debiutującego w roli trenera „trójkolorowych” Dariusz Marca. Po zaledwie kliku dniach urzędowania raczej trudno ową wygraną rozpatrywać w kategorii zasług nowego szkoleniowca, ale jest to bez wątpienia dobra wróżba na kolejne miesiące. Tym bardziej, że cel został jasno określony.

- Mecz z Jarotą był ciężki, ale z przebiegu gry widać było naszą przewagę, więc myślę, że te trzy punkty są zasłużone. Każde takie zwycięstwo zbliża nas do celu, który sobie obraliśmy. A ten jest jeden: awans. Wiemy, że nie będzie to łatwe, ale wychodzę z założenia, że trzeba stawiać przed sobą ambitne zadania, bo inaczej to co robimy nie miałoby sensu. Jesteśmy dopiero na początku drogi, ale każdy z nas chce wygrywać i mam nadzieję, że wspólnie uda nam się zrealizować te zamierzenia. Na pewno przed nami dużo pracy, ale wierzę, że z każdym dniem, z każdym treningiem nasza gra będzie wyglądała coraz lepiej – podkreśla trener Dariusz Marzec.

A już w najbliższą sobotę, 1 września, piłkarze KKS-u ponownie zagrają przed własną publicznością. Na Stadionie Miejskim przy Łódzkiej podejmą rezerwy Lecha Poznań. Początek spotkania o godz. 19.25. Bilety w cenie 10 zł (normalny) i 5 zł (ulgowy) dostępne będą w kasie stadionu na godzinę przed meczem. Zakupu można jednak dokonać już wcześniej, internetowo – za pośrednictwem cotucotam.pl

4. kolejka III ligi gr. 2., 26.08.2018, Stadion Miejski w Jarocinie

Jarota Jarocin – KKS Kalisz 0:1 (0:0)
0:1 Hubert Antkowiak 62. Min
Żółte kartki: Igor Skowron, Mateusz Molewski (Jarota). Czerwona kartka: Łukasz Żegleń (80. min, za niesportowe zachowanie, KKS Kalisz).

Jarota Jarocin: Mateusz Filipowiak – Marcin Banaszak, Radosław Barabasz, Jakub Czapliński (74. Jędrzej Ludwiczak), Igor Skowron, Mateusz Dunaj, Mateusz Molewski, Piotr Skokowski, Mikołaj Łopatka, Szymon Piekarski (66. Daniel Tomaszewski), Jakub Nowak
Ławka rezerwowych: Sebastian Kmiecik, Jakub Orzłowski, Dawid Piskuła, Beniamin Wrembel, Gabriel Sołtysiak,
KKS Kalisz: Adam Wasiluk – Patryk Palat, Mateusz Żytko, Mateusz Gawlik, Tomasz Owczarek, Pavlo Hordiichuk, Mateusz Żebrowski, Marcin Radzewicz (60. Damian Warchoł), Domagalski), Łukasz Żegleń
Ławka rezerwowych: Kamil Kosut – Damian Ślesicki, Jakub Staszak, Patryk Kieliba