Sprawcy alarmów bombowych grozi do 8 lat. Jakie działania prowadzi policja?
W Kaliszu i w całej Polsce miała miejsce fala fałszywych alarmów bombowych w marketach, urzędach, na dworcach. Nikomu nic się nie stało, ale na równe nogi zostały postawione wszystkie służby, w tym setki funkcjonariuszy policji. Żartowniś nie tylko trafi do więzienia nawet na 8 lat, ale również zapłaci za wszystkie akcje.
Najpierw dwa alarmy bomowe w kaliskim magistracie. Blisko 400 pracowników i petentów ewakuowanych z ratusza, Villi Calisia i Urzędu na ul. Kościuszki. Później przyszedł czas na market przy ul. Podmiejskiej, w którym obecność ładunków wybuchowych zgłaszano dwukrotnie. Ktoś pewnie dobrze się bawi, ale nie uniknie konsekwencji.
- Takie działanie sprawcy jest skodyfikowane w Kodeksie Karnym w art 224a., za wywołanie niepotrzebnego alarmu grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat. Taka osoba musi się również liczyć z tym, że może zostać pociągnięta do pokrycia kosztów wszystkich akcji – mówi insp. Dariusz Bieniek, Komendant Miejski Policji w Kaliszu. - W ostatnim czasie tych zgłoszeń jest bardzo dużo. Były przede wszystkim sklepy wielkopowierzchniowe, ale i kaliski magistrat nie ustrzegł się takiego zawiadomienia. Część administratorów podjęło decyzję o ewakuacji osób będących w tych pomieszczeniach. Na szczęście okazało się, że były to fałszywe alarmy. Policjanci oczywiście wykonują czynności związane z dokonaniem sprawdzenia pirotechnicznego z ewentualnym wykorzystaniem psów do wykrywania środków pirotechnicznych – mówi Dariusz Bieniek.
Wszystkie zgłoszenia wpływały drogą mailową. Policja ustala ich nadawcę.
- Zgłoszenia były mailowe. Na chwilę obecną trwają ustalenia adresów IP i serwerów, za pośrednictwem których te wiadomości zostały przekazane. Wpływały one nie tylko do policji, ale również straży miejskiej do Poznania i bezpośrednio do Kancelarii Prezydenta Miasta Kalisza – mówi Dariusz Bieniek.
Jak wyglądają działania służb w przypadku zgłoszenia o bombie?
- Po otrzymaniu zgłoszenia o podłożeniu ładunku wybuchowego kontaktujemy się w trybie pilnym z administratorem obiektu, do którego należy decyzja o ewentualnej ewakuacji takiego obiektu. Policjanci zabezpieczają obiekt z zewnątrz a do środka wchodzą pirotechnicy, który dokonują przeglądu wszystkich pomieszczeń – mówi Dariusz Bieniek.
Średnio przy takiej akcji bierze udział od 30 do 40 funkcjonariuszy. Tak też było w przypadku alarmu bombowego w ratuszu, kiedy konieczne było sprawdzenie aż trzech obiektów.
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)
Wdzięczny Zespół Calisia.pl