Stojaków rowerowych wciąż brak
Dwa lata temu rowerzyści z Rowerem do Nowoczesności i Kaliskiej Inicjatywy Miejskiej zaczęli na posiedzeniach Zespołu do spraw komunikacji rowerowej upominać się o stojaki rowerowe, których w Kaliszu jest jak na lekarstwo. Na dodatek wiele z tych nielicznych, które są, stoi w miejscach, gdzie nie są potrzebne. Nie ma ich za to w okolicy najważniejszych celów podróży – sklepów, punków usług gastronomicznych i innych, urzędów, instytucji, zakładów pracy, szkół, placówek kultury.
W efekcie rowerzyści muszą przypinać pojazd do znaków drogowych, drzew, barierek, rynien, piorunochronów lub też – wiedząc, że w pobliżu celu podróży nie znajdą miejsca do zaparkowania swojego pojazdu – w ogóle rezygnują z odbycia podróży rowerem.
Stojaków nie ma też pod domami, w których mieszkają właściciele rowerów, w związku z czym muszą oni za każdym razem znosić rower do piwnicy lub wózkowni albo wnosić do mieszkania. Utrudnia to niezwykle życie tym użytkownikom roweru, którzy korzystają z niego kilka razy dziennie. Wielu z tego powodu rezygnuje z powtórnego użycia roweru tego samego dnia.
Miejski Zarząd Dróg Komunikacji konsekwentnie pozostaje głuchy na prośby działaczy rowerowych i ignoruje potrzeby tysięcy kaliszan poruszających się na rowerze. Jazda rowerem po Kaliszu – oficjalnie promowana przez władze miasta jako nowoczesna, ekologiczna i zdrowa forma transportu indywidualnego – jest z powyższych powodów niezwykle utrudniona, a liczba przejazdów rowerem – zmniejszona.
Postępowanie takie jest całkiem niezgodne z deklaracjami władz i z przyjętymi przez miasto dokumentami: „Standardami budowy infrastruktury rowerowej”, „Koncepcją przebiegu tras rowerowych na terenie Miasta Kalisza” i „Gminnym Programem Rewitalizacji”.
Dla porównania, osoby poruszające się prywatnymi autami osobowymi – choć ta forma transportu przynosi społeczności Kalisza wyłącznie wieloaspektowe straty – dysponują tysiącami legalnych i dzikich miejsc postojowych.
Jedyne stojaki rowerowe, jakie pojawiły się od września 2017 roku do lata 2018, to te w centrum przesiadkowym na Majkowskiej (gdzie jak na razie stoją bezużytecznie) i te przed przychodnią na Rogatce (gdzie są potrzebne, choć nie w takiej liczbie). Na pozostałych ulicach próżno ich szukać.
Od kilku miesięcy MZDiK ma nowego dyrektora w osobie Tomasza Ludwiczaka, a od kilku tygodnia wicedyrektor Krzysztof Gałka, główny i konsekwentny przeciwnik unowocześnienia miejskiego modelu transportu, który robił co mógł, aby opóźniać budowę infrastruktury dla rowerów, w ogóle już na Złotej nie pracuje. Cóż z tego, skoro jego antymodernizacyjna polityka drogowa najwyraźniej wciąż jest kontynuowana. Kiedy – i czy w ogóle – doczekamy się jej zmiany?
Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,
wrzuć nam coś do kapelusza :)
Wdzięczny Zespół Calisia.pl