Volley Wrocław wygrywa w Kaliszu. Niesmak po decyzjach sędziów [zdjęcia]

2018-11-17 17:15:00 BK

W sobotnie popołudnie kaliszanie dopingowali siatkarki Energi MKS Kalisz w starciu z drużyną Volley Wrocław w Hali Arena. Niestety to spotkanie nie ułożyło się po naszej myśli. Wynik meczu to 0:3.

fot. Błażej Krawczyk i Roksana Kubicka
fot. Błażej Krawczyk i Roksana Kubicka

Pierwszy set był bardzo wyrównany, niestety w końcówce lepsza okazała się drużyna gości (23:25). To podcięło skrzydła siatkarkom Energi MKS Kalisz, które dały pograć dziewczynom z Wrocławia. Drugi set przegraliśmy (18:25). W trzecim secie również drużyna gości wyszła na znaczne prowadzenie, ale kaliskie siatkarki nie straciły ducha walki i odrabiały straty. Przy stanie punktowym 21:23 i decydującej sytuacji niestety do gry włączyli się sędziowie, którzy dwa razy odgwizdali podwójne rozegranie – bardzo wątpliwe i dyskusyjne decyzje, które wzbudziły spore emocje wśród zawodników, sędziów i trenera Energi MKS Kalisz. Mariusz Wiktorowicz został ukarany żółtą kartką. Chwilę później sędzia pokazał czerwony kartonik Ewelinie Janickiej, zawodniczce kaliskiego zespołu, tym samym kończąc spotkanie – 23:25. Tłumaczył, że siatkarka wykonała niegrzeczny gest (pukała się w czoło).

Zupełnie inną sytuację widzieli kibice na trybunach i dziennikarze. Decyzje wywołały spore emocje, a Klub Kibica “podziękował” głośno sędziom za zepsucie widowiska. Pozostał niesmak.

- W pierwszym secie było 23:25 i ta walka rozstrzygała się w ostatnich piłkach. Nie wykorzystaliśmy szansy by go zwyciężyć. Wtedy ta gra nabrałaby innego tempa i jeszcze bardziej odważnie byśmy sobie poczynali na zagrywce i w swoich akcjach, do których byliśmy przygotowani – mówił Mariusz Wiktorowicz, trener Energi MKS Kalisz. - W trzecim secie wciąż byliśmy w grze, cały czas staraliśmy się przeszkadzać przeciwnikowi i byliśmy wszyscy zdeterminowani. Każda dziewczyna dzisiaj pojawiła się na parkiecie, wszystkie możliwe warianty staraliśmy się wykorzystać. Moment, w którym byliśmy już blisko remisu spowodował duże napięcie zarówno na boisku jak i na trybunach. Dostałem żółtą kartkę. Czasami tak jest. Ja również “gram” z dziewczynami. Uważam, że pierwsza piłka była podwójna, natomiast ta druga w obronie już nie. Sędzia na początku miał też takie sytuacje po stronie Wrocławia i je pomijał, a później sobie przypomniał, że można je odgwizdać. Niezrozumiała sytuacja, że mecz zakończył się czerwoną kartką. W takich emocjach sędzie powinien podejść z duchem sportu, bo było gorąco i pozwolić grać do końca.

- Mecz nie zakończył się po naszej myśli, ani tak jak żeśmy się nastawiły. Ten tydzień był ciężki, zagraliśmy 3 mecze, sala nam sprzyjała ale mimo wszystko we znaki dało się zmęczenie. Zbrakło trochę energii i pobudzenia na samym początku. Nie ukrywam, że zespół z Wrocławia był bardzo dobrze przygotowany pod nas. Ciężko dziewczynom było się przebić przez blok to nas rozproszyło – mówiła Małgorzata Sobolewska, zawodniczka Energi MKS Kalisz. - Przyszła niemoc i negatywne emocje. Nie taki miał być wynik tego meczu. Potrzebujemy czasu, żeby to przełknąć.

Jeśli spodobał Ci się nasz artykuł,

wrzuć nam coś do kapelusza :)

Wesprzyj jednorazowo

Wdzięczny Zespół Calisia.pl

Przeglądaj artykuły z 16 lat istnienia portalu Calisia.pl - od 2007 roku do dziś !

Opinie użytkowników:

Te artykuły mogą cię zainteresować